W konsekwencji Arabskiej Wiosny dwa kraje Maghrebu w różny sposób uchwalają nowe regulacje medialne. W Tunezji powstaje Rada Prasowa, będąca narzędziem samoregulacji. Tymczasem w Maroku podobny projekt wprowadzany jest w życie przez rząd.
Celem obu krajów jest reformowanie systemu medialnego i zbliżanie się do standardów demokracji w krajach Zachodu. Dla Tunezji i Maroka, mających długą tradycję państwowej cenzury, samoregulacja jest atrakcyjną perspektywą. Projekty rad prasowych są obecnie dyskutowane w obu krajach, ale bardzo różny jest polityczny kontekst tych dyskusji.
Tunezyjskie protesty ze stycznia 2011 roku, zwane Jaśminową Rewolucją, usunęły z urzędu prezydenta i otworzyły drogę do demokracji, co zostało dodatkowo wzmocnione przez konstytucję ze stycznia 2014 roku. Projektowana Rada Prasowa jest instytucją powiązaną z organizacjami zawodowymi i społeczeństwem obywatelskim.
Maroko utrzymało swoją monarchię, jednak król Mohammed VI musiał zgodzić się na reformy, by dalej sprawować władzę. W tym przypadku reforma systemu regulacji mediów jest wdrażana przez Ministerstwo Komunikacji, co spotkało się z krytyką ze strony niezależnych organizacji, takich jak Centre for Media Freedom (CMF- MENA) z siedzibą w Casablance.
Tunezja: rada poza rządem
Projekt rozwoju Rady Prasowej w Tunezji realizowany jest od roku 2012, z pomocą Article 19, międzynarodowej organizacji z siedzibą w Wielkiej Brytanii, promującej ideę wolności słowa jako podstawy dobrych rządów. Zdecydowano, że Rada Prasowa nie może być instytucją publiczną, powołaną przez rząd na mocy prawa. Poważnie zastanawiano się w gronie ludzi mediów i przedstawicieli organizacji broniących praw człowieka, w jaki sposób nie dopuścić do stworzenia czegoś, co będzie Ministerstwem Informacji i narzędziem rządowej kontroli nad mediami.
Wyzwanie polegało na wykreowaniu ciała, które będzie miało więcej uprawnień niż organizacja pozarządowa, ale nie stanie się jednocześnie ciałem publicznym: przy okazji zaś będzie wystarczająco skuteczne i władne przejmować odpowiedzialność za samoregulację mediów oraz ustanowienie systemu monitorowania etyki mediów.
Inicjatorzy projektu inspirowani byli modelem belgijskiej Council for Journalism, niezależnej instytucji samoregulacyjnej z regionu Flandrii. Stworzona została ona przez dziennikarzy i organizacje medialne, a utrzymywana jest (w niecałych 50%) ze środków związku zawodowego dziennikarzy (otrzymującego subsydia na ten cel od władz regionu) oraz (w nieco ponad 50%) przez właścicieli organizacji medialnych różnego typu.
Rada ta jest uznawana przez rząd za jedyną instytucję odpowiedzialną za monitorowanie kwestii etycznych w ramach przemysłu medialnego.
Dobrą stroną tego rozwiązania jest fakt, że Rada korzysta ze środków publicznych, równocześnie jednak nie ryzykując utraty niezależności. Finansowanie publiczne utrzymywane jest bowiem na poziomie poniżej 50% całego jej budżetu. Resztę gwarantują firmy działające w sektorze mediów.
Przewiduje się, że tunezyjska Rada Prasowa będzie miała charakter trójstronny. Będą ją tworzyć przedstawiciele dziennikarzy, wydawców oraz odbiorców. National Union of Tunisian Journalists oraz Tunisian Federation of Newspaper Directors rozpoczęły już proces zakładania stowarzyszenia, które ostatecznie ma być zalążkiem Rady. Do sfinalizowania całego procesu brakuje jedynie uchwalenia przez parlament nowego prawa medialnego, w którym mowa będzie o stworzeniu Rady.
Dobrym sygnałem i symptomem progresu w tej kwestii jest fakt, że opublikowany 20 kwietnia tego roku Press Freedom Index klasyfikuje Tunezję jako kraj, który dokonał największego skoku w zakresie wolności mediów, przesuwając się o 30 miejsc, z 126 na 96.
Maroko: rząd zrobi to za was
Sytuacja w Maroku jest zdecydowanie inna. Ministerstwo Komunikacji zdecydowało, że będzie kontrolować proces konsultacji w zakresie tworzenia Narodowej Rady Prasowej, we współpracy z National Union of the Moroccan Press (SNPM) oraz Publishers’ Federation (FMEJ). Projekt odpowiedniej ustawy został zaaprobowany przez właściwą komisję parlamentarną w grudniu 2015 roku.
Projekt ten definiuje zadania Rady, wśród których najważniejsze to: rola mediatora i arbitra w sporach pomiędzy pracownikami mediów; wydawanie legitymacji prasowych; wydawanie decyzji w postępowaniach dyscyplinarnych związanych z zaniedbaniem obowiązków, złamaniem zapisów kodeksu etyki lub regulaminów; doradzanie rządowi w zakresie przedstawionych projektów ustaw i dekretów; oraz proponowanie odpowiednich środków mających na celu rozwój sektora medialnego. Tak jak w Tunezji, Rada Prasowa miałaby składać się z osób reprezentujących wydawców, dziennikarzy oraz odbiorców. Marokańska Rada Prasowa ma być ciałem publicznym, stworzonym na mocy prawa i finansowanym ze środków publicznych.
Plany te zostały skrytykowane przez organizacje zajmujące się prawami człowieka. Zarzutów jest wiele, między innym w odniesieniu do braku konsultacji społecznych całego projektu. Organizacje te zauważają, że jest to kwestia, która interesuje całe społeczeństwo. Innym potencjalnym problemem jest to, że Rada może wkroczyć na terytorium dotąd zajęte przez Ministerstwo Komunikacji, które do tej pory na przykład wydaje legitymacje prasowe. Krytycy zauważają także, że nie zakłada się w żadnym momencie, by Rada Prasowa była odpowiedzialna za stworzenie projektu kodeksu etyki mediów. W Tunezji nowa Rada Prasowa ma się zająć tym od razu po jej powołaniu.
Widać zatem jak na dłoni, że stworzenie systemu samoregulacji dostarcza wielu problemów państwu, które – będąc klasyfikowanym w tegorocznym Press Freedom Index na miejscu 131 na 180 państw – ma jeszcze sporo do zrobienia w zakresie wolności prasy.
Tagikodeksy etyki dziennikarskiej, Maroko, rada prasowa, samoregulacja mediów, stowarzyszenia dziennikarskie, Tunezja