Google hegemonem reklamy w roku 2013

13 stycznia 2014 • Marketing / Reklama • by

Koncern z Mountain View niepodzielnie panował w roku 2013 w reklamie internetowej, kontrolując  33 procent całego rynku – jak wynika chociażby z raportu eMarketer. A w reklamie mobilnej poczyna sobie jeszcze śmielej.  Jego udział w tym segmencie przekracza nawet 50 procent.

Rynek reklamy mobilnej nadal nie jest co prawda najchętniej eksplorowany przez największych reklamodawców, analitycy są jednak pewni, że w najbliższej przyszłości sytuacja się zmieni. Dynamika wzrostu nie pozostawia wątpliwości – wydatki na reklamę mobilną rosną w tempie 145 procent rocznie. Komu przypadnie największy kawałek tortu? Na razie nie wydaje się, by Google miało poważnych konkurentów, choć spore ambicje mają absolutnie wszyscy.

Przesunięcie budżetów reklamowych w stronę reklamy mobilnej jest naturalnym podążaniem za internautą, który coraz więcej czasu spędza przyklejony do ekranu smartfona lub tabletu. Urządzenia przenośne w codziennych zastosowaniach nieubłaganie wypierają PC-ty, których sprzedaż ciągle spada. Dla firm, które swój model biznesowy oparły o wpływy reklamowe, dostosowanie się do zmieniających się trendów to więc być albo nie być. Wszyscy najwięksi gracze zdają sobie z tego sprawę. Facebook, który za zaniedbania w tej kwestii dostał czerwoną kartkę od akcjonariuszy; Twitter, który szybko musi udowodnić, że może zarabiać i Yahoo, które pod kierownictwem Marissy Mayer udowadnia, że jeszcze się liczy.

Mimo że pracowicie nadrabiają zaległości, wciąż pozostają daleko w tyle za liderem. Facebook, drugi na podium, ma „zaledwie” 15,8 procent rynku, co w porównaniu do ponad 53 procent Google nie wygląda imponująco. Twitter to tylko 1,85 procent i mglista obietnica wzrostów, a Yahoo w ogóle nie załapało się do zestawienia. Dawna portalowa potęga dopiero zaczyna szukać dla siebie miejsca przy stole, a niedawny zakup serwisu mikroblogowego Tumblr być może okaże się krokiem we właściwym kierunku.

Na razie statystyki są jednak jednoznaczne. Google z 1/3 udziałów na rynku reklamy internetowej jest liderem – a w segmencie mobilnym nawet nie daje rywalom szans na podjęcie walki.

Hegemonia giganta z Mountain View może niepokoić zresztą nie tylko jego internetowych rywali. Holdingi, które w reklamie rozdawały karty na długo przed tym zanim Larry Page spotkał Sergeya Brina, od kilku lat bezradnie przyglądały się rosnącej potędze z Doliny Krzemowej . W końcu zaczęły jednak działać. Fuzja Omnicom i Publicis, dwóch z trzech największych graczy na rynku reklamowym, to według wielu komentatorów próba złamania monopolu Google’a. Amerykański Omnicom, do którego należy m.in. DBB, BBDO, TBWA, wraz z francuskim Publicisem, właścicielem Leo Burnett, Saatchi & Saatchi i Starcomu, stworzą Publicis Omnicom Group, którego łączne obroty przekroczą 22 miliardów dolarów.

Trzeci z „wielkich”, brytyjski WPP, zostanie więc w tyle, ale nie wydaje się, że to właśnie było celem. Omnicom, Publicis i WPP rywalizowały bowiem od lat, okopując się na z góry ustalonych pozycjach i mariaż nikomu nie przyszedłby do głowy, gdyby gra nadal toczyła się według dawnych zasad. Pojawienie się Google, który w niedługim czasie zajął najbardziej perspektywiczne segmenty rynku reklamowego, oraz nieustanne spadki w pozostałych segmentach zburzyły jednak stary ład. Dawni królowie muszą dziś walczyć z młodymi wilkami, wśród których Google to zdecydowanie samiec alfa.

Zdjęcie: keso s / Flickr Cc

Tagi, , , , ,

Send this to a friend