Już od dekady obserwujemy „czwartą władzę”

7 marca 2014 • 10 lat EJO • by

W dziesiątą rocznicę powstania EJO jego założyciel, Stephan Russ-Mohl, przypomina początki projektu i zasady jego działania.

Jest to pewnego rodzaju cud, że Europejskie Obserwatorium Dziennikarskie nie tylko przetrwało pierwsze dziesięć lat, ale dodatkowo rozwija się i obecnie dzięki dziesięciu różnym edycjom językowym dociera do dziennikarzy w wielu krajach. Służy również każdemu, kto jest zainteresowany zbieraniem informacji na temat szybko zmieniającego się świata mediów. Pomysł, który stoi za projektem jest prosty: każdego roku w państwach europejskich i na całym świecie przeznacza się miliony z pieniędzy podatników na badania nad dziennikarstwem i mediami, ale wyniki tych badań są często niedostępne dla tych, którzy mogliby zrobić z nich najlepszy użytek. Jeżeli dziennikarze i menedżerowie mediów mieliby korzystać z tych wyników, powinny one zostać zebrane i przetłumaczone. Poza tym, nawet eksperci medialni i badacze mediów mają niewielką wiedzę o kulturach dziennikarskich i systemach medialnych w innych krajach europejskich. Ciężko jest uczyć się od siebie nawzajem oraz tworzyć wspólne, europejskie standardy profesjonalizmu bez takiej wiedzy. Dlatego EJO, przekraczając kulturowe bariery, dostarcza informacji i pogłębionych analiz dotyczących badań nad mediami, trendów oraz najlepszych dziennikarskich praktyk. Robi to w języku, w którym odbiorcy czują się najlepiej, czyli w ich własnym, rodzimym.

Początkowe wsparcie finansowe dla projektu pochodziło od Fondazione Corriere del Ticino (dla stron: włoskiej i angielskiej) i od niemieckiej fundacji Stiftung Pressehaus NRZ (dla stron: niemieckiej i polskiej). W 2011 roku szwajcarska Narodowa Fundacja na rzecz Nauki (SNSF) sfinansowała sześć wschodnioeuropejskich wersji. SNSF wsparło też szwajcarską część EJO w Lugano, a od 2013 również Zürcher Hochschule for Applied Sciences (Wyższą Szkołę Nauk Stosowanych) w Winterthur. Także w ubiegłym roku prestiżowy Instytut Studiów nad Dziennikarstwem Reutersa na Uniwersytecie Oksfordzkim został strategicznym partnerem EJO, dzięki środkom przekazanym przez Fundację Roberta Boscha.

Patrząc lokalnie, hojne i trwałe wsparcie ze strony Fondazione Corriere del Ticino stworzyło unikalne partnerstwo pomiędzy uniwersytetem a największą prywatną firmą medialną w Ticino. Obie strony mogą być z tego dumne: studenci odnoszą korzyść z kształcenia się pod okiem kilku redaktorów naczelnych i dziennikarzy, którzy podają konkretne przykłady oraz doświadczenia z rzeczywistej pracy Studenci z kolei, przynajmniej od czasu do czasu, oferują zawodowcom „świeże” spojrzenie. Najlepsi adepci są niejednokrotnie źródłem talentów dla firm medialnych. Samo EJO daje pracę stażystom oraz doktorantom, którzy są jednocześnie badaczami i dziennikarzami, co umożliwia im zdobycie unikalnego doświadczenia zawodowego. Nawet obecny dyrektor generalny Timedia i Corriere del Ticino był związany w przeszłości z EJO. Siedem lat przed tym, zanim został głównym menedżerem największej prywatnej firmy medialnej w Ticino, był jednym z dwóch „ojców założycieli” Obserwatorium. Od tego czasu przyczyniał się do osiąganych przez EJO sukcesów, stale uczestnicząc w jego spotkaniach. Dziś stwierdza: „Bez doświadczeń z EJO nie podołałbym wyzwaniu, jakim było przejście ze stanowiska redaktora naczelnego we Włoszech na stanowisko głównego menedżera w Timedia.”

Zdjęcie: Philip di Salvo

Print Friendly, PDF & Email

Tagi, , , , , , , ,

Send this to a friend