Strona internetowa dziennika Daily Mail odniosła ogromny sukces. Co najważniejsze, dostęp do niej jest bezpłatny.
Odchodząc na moment od debaty na temat plusów i minusów wprowadzania opłat za korzystanie z treści gazet online, skupmy się na stronie, która potencjalnie może stać się maszynką do robienia pieniędzy. Chodzi tu o MailOnline, internetową wersję brytyjskiego dziennika Daily Mail. Jak wskazuje Peter Preston z The Guardian, 1,9 miliona czytelników ciągle kupuje drukowaną wersję dziennika, podczas gdy liczba użytkowników wersji online wzrosła praktycznie od zera (cztery lata temu) do 40,5 miliona odsłon miesięcznie (wzrost o 72% każdego roku). Trzeba przyznać, że wynik ten jest imponujący.
Kiedy jednak przyjrzymy się stronie MailOnline, zostajemy wręcz zasypani obrazami celebrytów: LiLo w stroju więźnia, Kate Winslet w Rzymie czy Katie Price, która wygląda, jakby przeszła nieudaną operację plastyczną. Odpowiadając krytykom, którzy wskazują, że MailOnline nie jest faktycznie stroną o informacyjnym charakterze, Preston stwierdza: „Nie istnieje zasada, która nakazuje wersji internetowej odgrywanie roli młodszego brata gazety drukowanej. Wręcz przeciwnie, największy sukces odnoszą strony, na których znajdziemy rozmaite wariacje na tematy opisane drukiem. Nie ma również zasady mówiącej o tym, że wydawcy prasy drukowanej muszą utrzymać swoją powagę w Internecie”.
Więcej spostrzeżeń Prestona: OrganGrinder.
Tagicelebryci, Daily Mail, Internet, MailOnline, Peter Preston, płatne treści online, The Guardian, wersja online dziennika