Dziennikarstwo uczestniczące – katalizator wzrostu różnorodności dziennikarskiej czy instrument marketingowy wykorzystywany przez koncerny medialne?
Na całym świecie redakcje zwracają się w kierunku mediów społecznościowych, aby zwiększyć poziom współuczestnictwa odbiorców. Przetestowano już kilka modeli, które – w różnym stopniu – odnosiły sukcesy i zyskiwały popularność. Przykładem może być niemiecki tabloid Bild, który w celu zwiększenia zaangażowania odbiorców wprowadził projekt „czytelnik reporter”. Z kolei brytyjski The Guardian rozpoczął kampanię, namawiającą swoich czytelników do przeglądania ogromnych baz danych online, w celu śledzenia brytyjskich parlamentarzystów uchylających się od płacenia podatków.
Pozostaje pytanie, czy ta nowa forma „dziennikarstwa uczestniczącego” przyczynia się do wzrostu dziennikarskiej różnorodności oraz czy korporacje medialne przywiązują do niej wagę czy też nie. W ramach ostatniego projektu badawczego Annika Sehl, profesor dziennikarstwa z Uniwersytetu Technicznego w Dortmundzie, przeanalizowała strategie Web 2.0 prasy regionalnej. Okazało się, że w eksperymentowaniu z nowymi formatami przeszkadza zwykle brak odpowiednich zasobów.
W swoim opracowaniu „Dziennikarstwo uczestniczące w prasie codziennej – empiryczna analiza różnorodności dziennikarskiej w gazetach lokalnych”(„Partizipativer Journalismus in Tageszeitungen: Eine empirische Analyse zur publizistischen Vielfalt im Lokalen”) Sehl przedstawia wywiady z wieloma redaktorami i decydentami z niemieckich dzienników oraz analizę zawartości kilku tytułów prasy drukowanej, w tym Braunschweiger Zeitung, Rheinische Post oraz Westdeutsche Allgemeine Zeitung.
Obie części badań przeprowadzonych przez Sehl dały ciekawe rezultaty. Analiza zawartości wykazała zróżnicowany poziom reakcji zwrotnych czytelników w sekcjach poświęconych wiadomościom lokalnym, co wpływa na wzrost różnorodności prezentowanych opinii oraz na zakres tematyczny. Jednak zaangażowanie czytelników – w wynikach jej badań – przejawiało się głównie w postaci odpowiedzi na istniejące relacje dziennikarskie. Format, umożliwiający czytelnikom podejmowanie nowego tematu lub udział w procesie pozyskiwania informacji, występuje raczej rzadko. Dowodzi to, że nawet w erze Web 2.0 wielu dziennikarzy niechętnie zrzeka się roli gatekeeperów.
Wywiady z redaktorami przeprowadzone przez Sehl również były bardzo pouczające. Większość z nich (94%) wskazywało na chęć zwiększenia lojalności czytelników. Dodatkowo 79% miało nadzieję, że uda im się przyciągnąć nowe grupy odbiorców do wydań online, a 69% chciało pozyskać nowe grupy odbiorców dla samej gazety.
Co więcej, 82% ankietowanych redaktorów, dzięki zastosowaniu elementów zwiększających współuczestnictwo odbiorców, oczekiwało reakcji zwrotnych na swoje artykuły, podczas gdy jedynie 64% miało nadzieję na wzrost różnorodności prezentowanych opinii, a tylko 54% jako główną pobudkę wymieniło włączanie lokalnych informacji.
Wyniki uzyskane przez Sehl pokazały, że dla redaktorów naczelnych czynniki ekonomiczne odgrywają zdecydowanie ważniejszą rolę niż kwestia zwiększania zaangażowania odbiorców w proces powstawania treści dziennikarskich, co jest życzeniem często wyrażanym przez zwolenników dziennikarstwa uczestniczącego.
Kontakt: Annika Sehl, [email protected]
TagiAnnika Sehl, Bild, dziennikarstwo uczestniczące, prasa drukowana, prasa regionalna, The Guardian