Polityka przejrzystości w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii często utrudnia dziennikarzom dotarcie do informacji, które pomogłyby wyborcom rozliczyć rządzących. Chociaż rola dziennikarzy w kontekście polityki otwartości jest dyskutowana rzadko, dwa niedawne wydarzenia wywołały debatę na ten temat.
Na szczycie Open Government Partnership w Londynie, który odbył się 31 października, Richard Sambrook z Uniwersytetu w Cardiff przewodniczył panelowi zatytułowanemu: „Rząd i Dziennikarze: Przyjaciele czy Przeciwnicy?”. Wśród panelistów znaleźli się: John Lloyd (Reuters Institute for the Study of Journalism), profesor James T. Hamilton (Stanford University), Justin Arenstein (African Media Initiative) i Yuli Ismartono (Tempo Magazine, Indonezja).
Tego samego dnia wydawnictwo IB Tauris wydał publikację pokonferencyjną Instytutu Studiów nad Dziennikarstwem Reuters’a, zatytułowaną „Przejrzystość w Polityce i Mediach: Odpowiedzialność i Otwarty Rząd” (Transparency in Politics and the Media: Accountability and Open Government).
Zarówno podczas panelu dyskusyjnego, jak i na stronach wspomnianej publikacji, dziennikarze i badacze zgodzili się co do z tym, że polityka przejrzystości w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii często utrudnia dziennikarzom dotarcie do informacji, które pomogłyby wyborcom rozliczyć rządzących. Programy ‘otwartego rządu’ częściej skupiają się na dostarczaniu informacji, które wspierają rozwój biznesu lub pomagają konsumentom podejmować lepsze decyzje.
Medioznawcy i praktycy poddali cztery pomysły na to, jak media mogłyby zareagować na ograniczenia w dostępie do informacji:
1. Wskazanie najdogodniejszego sposobu, w jaki rząd miałby przekazywać dane reporterom. Dziennikarze śledczy, jak Sarah Cohen czy Jennifer LaFleur, argumentowali w publikacji „Przejrzystość…”, że dane powinny być udostępniane w ustandaryzowanej formie, możliwej do komputerowego odczytu. Rządy powinny udostępniać prawdziwe artefakty, takie jak kalendarze, kontrakty, rekordy zatrudnienia, a nie materiały wtórne, tworzone czasem wyłącznie na potrzeby udostępnienia ich opinii publicznej.
2. Przygotowywanie materiałów, które analizują sukcesy i porażki regulacji związanych z polityką otwartego rządu. W Stanach Zjednoczonych, podczas tzw. Sunshine Week [tygodnia poświęconego otwartemu dostępowi do informacji – przyp. tłum.], gazety wskazują na teksty, które powstały dzięki informacjom uzyskanym w oparciu o Freedom of Information Act (FOIA), oraz opisują przypadki, w których materiały nie powstały ze względu na przeszkody stawiane przez rząd.
3. Rozwijanie umiejętności związanych z dziennikarstwem opartym na analizie danych (tzw. data journalism). Wraz z upowszechnieniem się tego typu publikacji, media będą potrzebowały więcej dziennikarzy, którzy będą potrafili opowiedzieć na ich podstawie historię. Umiejętność analizy danych i algorytmów w celu odkrycia pewnych własności to część rozwijającego się obszaru ‘dziennikarstwa analitycznego’ (‘computational journalism’).
4. Bycie przejrzystym we własnym procesie produkcji. Jeżeli dziennikarze chcą rozliczać rządzących, sami muszą przestrzegać norm otwartości. Można to robić na przykład poprzez publikowanie materiałów, na podstawie których powstał dany tekst (co stało się prostsze dzięki DocumentCloud). Media elektroniczne mogą natomiast zwiększyć swoją wiarygodność poprzez udostępnianie większej części przeprowadzanych wywiadów, jak to niedawno zrobił Frontline ze swoją serią ‘Money, Power and Wall Street’.
Zdjęcie: Doug88888 / Flickr Cc
Tagimedia i demokracja, przejrzystość demokracji, przejrzystość mediów, Reuters Institute for the Study of Journalism, wiarygodność