Bez Internetu: kto następny po Syrii?

25 stycznia 2013 • Nowe Media / Web 2.0, Wolność Prasy • by

Raport firmy Renesys przedstawia listę państw, w których potencjalnie może dojść do zablokowania dostępu do Sieci.

Ostatnio syryjskie władze odcięły na kilka dni dostęp do Internetu na terytorium całego kraju – to typowa strategia państw, które próbują utrudnić komunikację wewnętrzną i zewnętrzną. Nowe badania wykazały, że poważne ryzyko odłączenia Internetu wisi nad 61 innymi krajami. W państwach, w których rząd sprawuje kontrolę nad komunikowaniem i mediami, a informacje są filtrowane przez cenzurę, Internet jest ostatnim polem walki o wolność słowa. Egipt i Syria to najnowsze przykłady państw, w których zablokowano dostęp do Internetu, aby nie dopuścić do wydostawania się informacji na zewnątrz i wstrzymać komunikację wewnętrzną. Podczas „arabskiej wiosny”, w lutym 2011 r., reżim prezydenta Hosniego Mubaraka zdołał odłączyć wszystkich dostawców Internetu w kraju, a w roku 2012 rząd Baszara al-Asada przełączył Syrię w tryb offline, blokując łączność cyfrową w jednym z najbardziej krytycznych momentów trwającej w tym kraju wojny domowej. Zamknięto 77 sieci – w sumie 92% całego syryjskiego Internetu, o czym donosił portal informacyjny Wired. Według Renesys, amerykańskiej firmy specjalizującej się w monitorowaniu sieci, nieosiągalnych stało się wszystkich 88 syryjskich bloków adresów IP, co „skutecznie usunęło ten kraj z Internetu”. Jak to możliwe, żeby całkowicie zablokować Sieć? Gdzie może zdarzyć się to znowu?

Nowy raport wydany niedawno przez Renesys dostarcza w pewnym sensie zatrważających statystyk o tym, jak łatwo jest całkowicie wyłączyć Internet w co najmniej 61 krajach, w tym między innymi w Jemenie, Etiopii, Tunezji, Algierii i na Grenlandii. Według Renesys przyczyna jest prosta: „W niektórych krajach międzynarodowy dostęp do danych i usług telekomunikacyjnych podlega ścisłym regulacjom. Bywa, że tylko jedna albo dwie firmy mają oficjalne licencje na połączenia głosowe oraz internetowe i, według prawa, muszą być pośrednikami w dostępie do tych usług dla wszystkich innych podmiotów. W takim przypadku rząd w niezwykle łatwy sposób może wydać nakaz zamknięcia Sieci. Nawet nie wykonując telefonu do dostawców usług internetowych, cenzorzy na odległość mogą po prostu odciąć zasilanie od głównych urządzeń i tym samym, w dosłownym tego słowa znaczeniu, wyłączyć Internet. Dla krajów, które chcą zabezpieczyć swój dostęp do Internetu przed taką sytuacją, decentralizacja wydaje się najlepszym rozwiązaniem.

Państwa mogące wstrzymać dostęp do Internetu to te, w których „liczba dostawców, którzy zajmują się wymianą ruchu internetowego ze swoimi zagranicznymi odpowiednikami, jest bardzo mała” – mówi James Cowie, dyrektor ds. technologii w Renesys. Im więcej zewnętrznych dostawców, na których usługach polega dany kraj, tym trudniej będzie odłączyć Internet. Według Renesys: „bez silnych bodźców prawnych oraz regulatora rynku telekomunikacyjnego, który by tym pokierował, znacząca dywersyfikacja na mniejszych rynkach, na których funkcjonują od wielu lat ci sami operatorzy, może potrwać bardzo, bardzo długo”. Sytuacja, w której w państwie działają tylko jedna albo dwie firmy przekraczające „cyfrowe granice”, występuje we wspomnianych 61 krajach.

Kraje, w których działa mniej niż 10 dostawców są wystawione na poważne ryzyko. Te, w których jest więcej niż 10, ale mniej niż 40 dostawców połączonych międzynarodowo, obciąża małe ryzyko, ponieważ zainicjowanie zupełnego odłączenia od Internetu zajęłoby wiele dni, a utrzymanie tego stanu – ogromnego wysiłku. Tylko państwa, w których działa powyżej 40 dostawców, są „wysoce odporne na sytuację rozłączenia z Internetem”, w tym Stany Zjednoczone, Holandia, Kanada i 32 inne państwa. Sytuację w poszczególnych krajach można przeanalizować tutaj

W innych krajach sytuacja przedstawia się różnie. Na przykład – przypadek Afganistanu jest wyjątkowy – Internet w tym kraju jest silnie połączony z krajami sąsiednimi. To wynik regionalnego rozdrobnienia – Internet w Afganistanie tworzą dostawcy usług naziemnych pochodzących z Uzbekistanu, Iranu i Pakistanu. Z tego względu, rządowi w Kabulu byłoby niezwykle trudno wyłączyć Internet, ale jest 61 innych krajów zagrożonych odłączeniem. Który będzie następną Syrią?

Print Friendly, PDF & Email

Tagi, , , , ,

Send this to a friend