Gdyby Snowden był Niemcem

13 kwietnia 2015 • Najnowsze, Wolność Prasy • by

Trudno wyobrazić sobie kraj, w którym Edward Snowden, najbardziej rozpoznawany demaskator naszych czasów, byłby bardziej szanowany niż w Niemczech. To ironiczne, biorąc pod uwagę nikłe zainteresowanie Niemców ich krajowymi demistyfikatorami oraz niewielką ochronę prawną, jaką oferuje im państwo.

Dyktatury przyzwyczaiły Niemców do bycia monitorowanymi: zniesławione tajne służby jak Stasi czy Gestapo rutynowo zbierały informacje, które wykorzystywały jako narzędzie represji. Może dlatego solidarność ze Snowdenem była naturalnym odruchem. Dla Niemców każdy, kto walczy o utrzymanie swoich spraw intymnych w sekrecie, musi być dobry.

Jednak taka postawa nie dotyczy większości niemieckich demaskatorów. Kiedy członek wewnętrznego kręgu, w rodzinie czy w pracy, ujawnia prywatne informacje instytucjom zewnętrznym, wielu Niemcom przypomina się przeszłość, o której woleliby zapomnieć.

W kulturze, w której prywatność traktuje się jak wartość samą w sobie, kładzie się szczególny nacisk na lojalność i obietnice zachowania tajemnicy służbowej.

Nowe trendy

Demaskatorzy, którzy deklarują działanie w interesie publicznym i są za to okrzykiwani społecznymi bohaterami, są stosunkowo nowym zjawiskiem w Niemczech. Federacja Niemieckich Naukowców, która w 1999 roku ustanowiła przyznawane co dwa lata wyróżnienie dla demistyfikatorów, tylko połowę nagród przyznała swoim rodakom.

„Chcielibyśmy nagrodzić więcej Niemców, jednak problemem jest to, że nikt nie wie, kim są”, powiedział Guido Strack, przewodniczący niemieckiego stowarzyszenia Whistleblower Netzwerk i jeden z pomysłodawców przyznawania nagrody. Strack przywołał przykład Brigitte Heinisch, niemieckiej pielęgniarki, która wygrała nagrodę w 2007 roku za ujawnienie złych warunków panujących w jednym z berlińskich domów starców, w którym pracowała, a z którego – po publikacji – została zwolniona. Heinisch przyczyniła się do tworzenia historii prawa, jednak gdyby zapytać przeciętnego Niemca, kim była, to nie miałby pojęcia.

Prawa demaskatorów w Niemczech są mniejsze niż w Stanach Zjednoczonych

W Stanach Zjednoczonych pracownicy są aktywnie motywowani przez prawo do demaskowania wszelkich nieprawidłowości, jak na przykład defraudacja, złe zarządzanie, marnotrawstwo funduszy publicznych czy nadużycie władzy. Jednakże, prawo niemieckie zakazuje urzędnikom publicznym wnoszenia oskarżeń przeciwko swoim przełożonym. Niewielki wyjątek uczyniono w 1999 roku, po podpisaniu przez niemiecki rząd międzynarodowego porozumienia o przeciwdziałaniu korupcji.

Jednak ci, którzy obstają za ochroną demaskatorów podkreślają, że brak przejrzystości wynika z młodej demokracji, z jaką mamy do czynienia w Niemczech. Na przykład ustawa o wolności do informacji (FOIA), która funkcjonuje w wielu starszych demokracjach, w Niemczech pojawiła się dopiero w 2006 roku. Nadal cztery landy, w tym Bawaria, najbogatszy region Niemiec, odmawiają transparentności podejmowanych przez władze decyzji.

Czy Stany Zjednoczone stanowią przykład modelowej ochrony demistyfikatorów?

Dieter Deiseroth, sędzia i ekspert do spraw demaskatorów, wskazuje na ironiczny aspekt niemieckiego prawa pracy, które zawiera silną ochronę przeciwko zwolnieniom, ale nie jest w stanie efektywnie bronić demistyfikatorów. Dodaje również: „W Stanach Zjednoczonych prawo działa odwrotnie. Ludzi można zwolnic w każdej chwili, poza sytuacją związaną z demaskowaniem”.

Fakt, że Stany Zjednoczone są przedstawiane jako wzór, musi być dla Niemców zaskoczeniem. Przecież to kraj, który włożył sporo wysiłku w polowanie na Edwarda Snowdena, człowieka, który bezwarunkowo podbił niemieckie serca i umysły. Ten sam, który skazał Chelsea Manning na 35 lat więzienia.

Jednakże, jest to również kraj, w którym demaskatorzy przez dekady tworzyli historię. Zaczynając od słynnego „Głębokiego Gardła”, informatora który pomógł Washington Post w odkryciu afery Watergate, po pracowników, którzy informowali śledczych o ogromnych oszustwach i defraudacji w firmach Enron i Worldcom. Takie skandale doprowadziły do wzmocnienia ochrony demistyfikatorów, w tym ustanowienia kary więzienia dla pracodawców, którzy zwolniliby pracownika ujawniającego oszustwo.

Deiseroth, który badał to zagadnienie w Stanach Zjednoczonych, doszedł do wniosku, że liczy się coś więcej niż tylko prawo. „Jest to również kwestia kultury indywidualizmu, która czyni obywateli amerykańskich bardziej skłonnymi do stawiania oporu”, twierdzi badacz.

W świetle powyższych informacji, jest kwestią dyskusyjną, czy Edward Snowden stałby się w ogóle osobą publiczną gdyby był Niemcem, pracującym w niemieckim środowisku.

Zdjęcie: Palo / Flickr Cc

Print Friendly, PDF & Email

Tagi, , , , , ,

Send this to a friend