Czy Google uratuje dziennikarstwo?

6 sierpnia 2010 • Nowe Media / Web 2.0 • by

Die Furche, 27 maja 2010

Osoba, która nałogowo serfuje w blogosferze i mediach społecznościowych, uzależniona od nowych informacji, może być czasem zdziwiona, jak wiele uwagi przyciąga często jedna informacja umieszczona na blogu.

Na przykład ostatnio duże poruszenie wywołał swoim artykułem amerykański dziennikarz, James Fallows, piszący w The Atlantic Monthly. Krążył on wokół kwestii przyszłości dziennikarstwa i w efekcie zwrócił uwagę znawców mediów, zaniepokojonych przyszłością profesji.  Najpewniej dlatego, że wykonał manewr pod prąd. Od wielu lat bowiem, biorąc pod uwagę dziennikarstwo amerykańskie, jedna zła wiadomość następowała po drugiej, tysiące dziennikarzy straciło pracę, wiele redakcji zostało okrojonych.

W swoim artykule Fallows oświadcza zaś, że potencjalnym zbawicielem dziennikarstwa jest Google. Przedsiębiorstwo, które przez długi czas wytrwale deklarowało, że nie chce mieć nic do czynienia z produkcją zawartości, zaczyna na nowo obmyślać swoją strategię. Według Fallowsa, zaczęto w Google uznawać, że wyszukiwarki internetowe mogą stać się bezużyteczne, jeśli będą oferować kiepskie treści zamiast wartościowego dziennikarstwa. Dlatego też wydaje się, że Google ma możliwość podjęcia szeregu inicjatyw, które mogą zapewnić dobry byt dziennikarstwa w przyszłości, mimo iż teraz  znajduje się ono nadal blisko krawędzi.

Biorąc pod uwagę taką zmianę perspektywy, wielu podekscytowanych czytelników może przeoczyć jeden szczegół, hamujący euforyczne nastroje. Szczegół ten leży w sposobie przygotowania tekstu przez Fallowsa. Respektując amerykańskie standardy przejrzystości dziennikarstwa, autor ujawnia, że jest bliskim znajomym Erica Schmidta, dyrektora generalnego Google. Oczywiście, to zapewne otworzyło Fallowsowi drzwi do firmy – tylko kilku innych dziennikarzy mogło bowiem uzyskać taki dostęp. Z drugiej strony pojawia się pytanie, czy Fallows zachował należycie krytyczne podejście w swoim artykule.

Z tego względu powinniśmy czytać artykuł Fallowsa również nieco pod prąd. Co najmniej natomiast można rozważać fakt, iż dziennikarz znalazł się pod wpływem spin doktorów Google. Tym bardziej,  że firma ostatnimi czasy, z różnych powodów, była na cenzurowanym – teraz zatem potrzebuje, jak nigdy, sojuszników wśród dziennikarzy takich jak Fallows.

Źródło: James Fallows, How to Save the News (The Atlantic Monthly, czerwiec 2010)

Tagi, , , , , , ,

Send this to a friend