Włochy: Koronawirus i media

15 kwietnia 2020 • Dziennikarstwo Branżowe, Najnowsze • by

Pandemia COVID-19 dotknęła Włochy w sposób szczególny: jest to w tym momencie kraj z największą liczbą ofiar w całej Europe.

Włoscy dziennikarze musieli w związku z tym zmierzyć się z sytuacją bez precedensu a same redakcje i organizacje medialne zostały zmuszone do zaadaptowania się do nowej rzeczywistości. Od zamknięcia Lombardii oraz innych części północnych Włoch 8 marca (rozszerzonego na cały kraj dwa dni później) agenda mediów została całkowicie zdominowana przez temat pandemii. Na przykład 30 marca wersja drukowana dziennika La Repubblica poświęciła temu zagadnieniu 20 stron. Pozostałe sekcje, od sportu po kulturę, zajęte były przez teksty opisujące wpływ epidemii na poszczególne sfery życia. Jeden z najmocniejszych i równocześnie uderzających przykładów pochodzi z najbardziej dotkniętego epidemią miasta – Bergamo: 13 marca lokalny dziennik Eco di Bergamo opublikował 10 stron nekrologów (zwykle jest to jedna strona).

Jeśli chodzi o media online, to od 8 marca wszystkie większe strony informacyjne uruchomiły 24-godzinne serwisy, uzupełniane na bieżąco o kolejne informacje dotyczące przebiegu epidemii. Chodzi tu przede wszystkim o aktualne dane na temat rozpowszechniania się wirusa, liczby ofiar oraz ostatnich działań rządu służących zwalczaniu choroby.

Włoski zespół EJO rozmawiał zarówno z dziennikarzami, jak i badaczami mediów, pytając ich o opinie na temat reakcji mediów i sposobu relacjonowania epidemii.

Dziennikarstwo w trybie kryzysowym

W opinii Sergio Splendore z Uniwersytetu w Mediolanie „wiadomości z Chin były przemilczane i fragmentaryczne, nie przedstawiały ludziom prawdziwej skali zagrożenia, jakim jest wirus. Obecnie dziennikarstwo działa w trybie kryzysowym, z trudnością nadążając za dziejącymi się wydarzeniami”. Splendore jest bardzo krytyczny wobec sensacyjnego tonu, który był charakterystyczny dla relacji medialnych w pierwszej fazie kryzysu. „Głośny i apokaliptyczny sposób przedstawiania pandemii na jej początku był pójściem na łatwiznę, nieprzemyślanym i bazującym na sensacji. Pozytywnym aspektem było natomiast przedstawianie opinii ekspertów (lekarzy, naukowców oraz specjalistów do spraw analizy danych) jako centralnej kwestii , nawet jeśli doprowadziło to do pewnych konfliktów”. Jeśli chodzi o oddźwięk międzynarodowy wydarzeń we Włoszech, Splendore jest raczej krytyczny wobec tonu sporej części relacji, równocześnie zauważając, że „można zauważyć pewne godne pochwały wyjątki. El Pais i New York Times, na przykład, szczególnie w końcu lutego i na początku marca, wyjaśniały sytuację w kraju lepiej niż włoskie media”.

Arianna Ciccone, współzałożycielka Międzynarodowego Festiwalu Dziennikarstwa w Perugii, powiedziała nam, że „woli nie oceniać”. Ciccone – będąca również założycielką Valigia Blu, strony z newsami poświęconej pogłębionemu i zaangażowanemu dziennikarstwu, która to strona również w szeroki sposób opisywała kryzys związany z rozprzestrzenianiem się koronawirusa – podkreśliła wyzwania związane z opisywaniem tak wielkiego i przytłaczającego wręcz ogromem tematu. „Widzimy przykłady bardzo dobrze wykonanej, użytecznej pracy, jak również przykłady działań, które niestety nie były już tak udane. Być może ani dziennikarze, ani politycy nie byli wystarczająco przygotowani na zarządzanie przepływem informacji o epidemii, która potem przerodziła się w pandemię”, stwierdziła. „Zamiast tego improwizowaliśmy, przechodząc z trybu alarmowania do trybu dodawania otuchy w ciągu zaledwie kilku dni. To sprawiło, że ludzie nie mieli pewności co do natury tych komunikatów i osłabiło przekaz w momencie, gdy powinien on być bardzo wyraźny, na przykład w odniesieniu do oczekiwań związanych z pożądanymi zachowaniami jednostek”, dodała Ciccione.

Ciccone stwierdziła, że rola mediów społecznościowych – zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym aspekcie – nie powinna być niedoceniana. „Mogą one być używane do rozpowszechniania użytecznej informacji, jak i, niestety, fałszywych informacji i różnych form manipulacji. W mojej opinii główne platformy, takie jak Facebook, Twitter i Medium, czynią istotne kroki. Wszystkie one podjęły pewne działania w celu rozpowszechniania zweryfikowanych i oficjalnych informacji”. W opinii Ciccone media społecznościowe mają do odegrania także inną rolę, w często nie do końca rozpoznanym i opisanym zakresie pandemii i jej wpływu na ludzkie życie: „Są one ważne, powiedziałabym nawet fundamentalne, jako emocjonalne i psychologiczne wsparcie dla ludzi na całym świecie, którzy dzielą wyjątkowe i radykalne doświadczenie: strach przed wirusem oraz stres związany z zamknięciem w domach”. Zauważa ona także, że „media społecznościowe spełniają bardzo istotną rolę w nauce i badaniach, w odniesieniu do działalności naukowców dzielących się badaniami, analizami i odkryciami. To fascynujące i poruszające”.

Dziennikarstwo naukowe na linii frontu

Dziennikarstwo naukowe wyrosło w całej tej sytuacji na kluczową sferę działalności mediów i jego rola jest dziś ważniejsza niż kiedykolwiek. Andrea Gentile jest redaktorem ds. nauki włoskiej edycji serwisu Wired, który opublikował serię podcastów na temat koronawirusa. „Nauka nie dostarcza absolutnej pewności, ale już z pewnością sposób rozumienia świata i wspólny sposób myślenia o tym, jak pewne rzeczy działają. Niepewność jest częścią tej gry i musimy mieć tego świadomość. Nawet naukowcy nie mają ostatecznej odpowiedzi na określone pytania, czasami mają tylko hipotezy: jest to coś, co musimy powtarzać cały czas”. Gentile podaje jako przykład publikowane liczby, dotyczące rozpowszechniania się choroby. „Od samego początku wszystkie media publikują je od razu, gdy tylko się pojawią, i to się nie zmienia. Tym niemniej, te liczby opowiadają tylko część całej historii: niektóre z nich są ważniejsze niż inne, niektóre nie mają praktycznego znaczenia. Mechaniczne powtarzanie danych, o których informują władze, jest mało użyteczne dla czytelnika, który nie ma jakiegoś szczególnego pojęcia o epidemiologii”, dodaje.

Choć pandemia łatwo tworzy warunki dla rozpowszechniania się dezinformacji, Gentile martwi się bardziej tym, że możemy zostać przytłoczeni nadmiarem informacji. „To właśnie teraz jest ten czas, gdy “powolne dziennikarstwo” (slow journalism) powinno stać się efektywnym zasobem: to, czego potrzebujemy, to pogłębione i ugruntowane naukowo wglądy, a nie krótkie newsy złożone na szybko, bez poprawnej weryfikacji, w niektórych przypadkach zwykłe kłamstwa. Tym niemniej, dziennikarstwo nie jest w stanie zrobić wiele z wiadomościami głosowymi przekazywanymi poprzez WhatsApp przez bliskie sobie osoby. W naturze ludzkiej jest wiara w takie rzeczy. Jedyne co możemy zrobić jako dziennikarze, to służyć pomocą w momencie, gdy ktoś szuka potwierdzenia takiej informacji, z nadzieją, że będziemy traktowani jako wiarygodne źródło informacji.

Luigi Ripamonti, szef sekcji zdrowie (Corriere Salute) w Corriere della Sera, z wykształcenia lekarz , twierdzi że „Wyzwania dla dziennikarstwa są takie jak zawsze: informować w poprawny, niezależny i szczery sposób”. Ripamonti zwraca uwagę na dwie zasady, które trzeba uwzględniać przy komunikowaniu ryzyka. Po pierwsze, „nigdy nie neguj, nie ukrywaj i nie trywializuj zagrożeń, gdyż kłamstwo to najprostsza droga do utraty zaufania” – a właśnie utraty zaufania trzeba unikać za wszelką cenę, gdyż może to prowadzić do sytuacji, w której przyszłe przekazy będą „ignorowane lub odrzucane, z groźnymi konsekwencjami dla bezpieczeństwa publicznego”. Po drugie, ważnym jest „przyjęcie do wiadomości ograniczeń i niepewności związanych z dostępną wiedzą, która wciąż ewoluuje, wciąż jednak będąc jedyną rzeczą, na której możemy polegać chcąc działać racjonalnie”.

Ripamonti przestrzega także przed zagrożeniem wynikającym z tego, że media głównego nurtu nieświadomie pomagają rozpowszechniać się fałszywym informacjom, nawet jeśli starają się je demaskować. Podkreśla, że od każdego zależy zapobieganie rozpowszechnianiu się fałszywych wiadomości, które zachowują się jak prawdziwe wirusy.

Dziennikarstwo oparte na danych

W kontekście pandemii szczególnie dziennikarstwo danych wydaje się być bardzo ważnym sposobem na prezentowanie skomplikowanych danych w formie, która pozwala je łatwiej pojąć. Luca Salvioli, koordynator projektu Lab24 w dzienniku Il Sole 24 Ore – zespołu kreatorów infografik, projektantów i deweloperów IT – mówi nam, że „nasza strona dotycząca koronawirusa zaczęła przyciągać niesamowicie dużą liczbę użytkowników. Coraz więcej osób zaczęło ją traktować jako punkt odniesienia, zakładając, że ma ona oficjalny charakter”. To zmotywowało zespół do ciągłego uaktualniania jej, zarówno w zakresie samych danych, jak i dodawania nowych elementów.

Salvioli zauważa, że dane są dalekie od perfekcji. „W szczególności dane dotyczące liczby zakażonych oczywiście dotyczą tylko części rzeczywistej liczby infekcji, ponieważ odnoszą się do tych osób, u których oficjalnie infekcję stwierdzono”.  Dodaje, że sposób, w jaki włoska agencja ochrony cywilnej ogłasza najnowsze dane na swoich codziennych konferencjach prasowych, tylko zwiększa zamieszanie. Główna liczba dotyczy tylko osób, które aktualnie są chore, bez uwzględnienia osób zmarłych lub wyleczonych z Covid-19, co utrudnia narysowanie pełnego obrazu sytuacji, z uwzględnieniem ogólnej liczby infekcji i współczynnika wzrostu liczby infekcji.

Salvioli w artykule na łamach Il Sole 24 Ore wyjaśnia, dlaczego sposób prezentacji danych przez agencję ochrony cywilnej jest mylący. Poinformował nas także, że w celu stworzenia jasnego obrazu sytuacji „zdecydowaliśmy się wziąć jako zmienną ogólną liczbę przypadków; inne gazety krok po kroku także poszły tą drogą”.

Salvioli podkreśla także, że bardzo istotną dla całego zespołu była współpraca z czytelnikami. „Otrzymujemy dziesiątki maili od ludzi każdego dnia, podobnie wiadomości w mediach społecznościowych, i często bierzemy te prośby i sugestie pod uwagę przy podejmowaniu decyzji dotyczących tworzenia kolejnych wizualizacji”.

Otwarte dane i zaangażowanie obywateli

Donata Columbro jest osobą odpowiedzialną za strategię cyfrową i aktywistką w kolektywie Dataninja, zajmującym się dziennikarstwem i komunikacją opartą na danych. We współpracy z innymi promotorami otwartego dostępu do danych Columbro stworzyła platformę crowdsourcingową Covid19Italia.help, gromadzącą dane na temat pandemii oraz organizującą inicjatywy pomocowe. W opinii Columbro oficjalne dane dotyczące zdrowia nie dają pełnego obrazu sytuacji i wpływu pandemii na wszystkie sfery życia. Jej zdaniem należy także brać pod uwagę efekty ekonomiczne i kulturalne. „Obecnie wyzwaniem jest próba rozszerzenia perspektywy i stworzenie przestrzeni, w której czytelnicy poczują się częścią tej narracji, która dotyczy ich na wielu różnych poziomach”, zauważa.

Według Columbro grafiki, które przedstawiają jedynie surowe liczby, potrzebują być uzupełnione przez inne typy wizualizacji, które wywrą większy wpływ na czytelników. „Nowozelandzka strona The Spinoff wykonuje bardzo dobrą pracę: używają animowanych komiksów i wizualizacji operujących raczej obrazami niż liczbami, co czyni je łatwiejszymi do zrozumienia”, informuje. Colombro dodaje, że inicjatywy uruchomione przez Covid19Italia.help, mające na celu połączenie osób oferujących pomoc z osobami jej potrzebującymi to „usługa publiczna – taka, jaką gazeta powinna oferować”.

Tagi, , , , ,

Send this to a friend