Neuer Zuercher Zeitung, 14.2.2003
O tym jak niemieccy dziennikarze relacjonują pracę lokalnego parlamentu
Ja duży jest wpływ Public Relations na dziennikarstwo? To prowokacyjne pytanie jest przedmiotem dyskusji komunikologów od lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Dwaj naukowcy z Drezna, Wolfgang Donsbach i Arnd Wenzel, próbują empirycznie udowodnić, że tak naprawdę techniki PR nie mają tak wielkiego wpływu na dziennikarstwo, jak do tej pory inni naukowcy zajmujący się mediami sądzili. (‘Publizistik’, 4/2002, s. 373-387).
To, że ponad jedna trzecia gotowych komunikatów prasowych jest przeredagowywana przez dziennikarzy, nie oznacza w żadnym razie, że dziennikarz nie może przeprowadzić własnego śledztwa. Mówił już o tym w latach dwudziestych minionego stulecia jeden z pionierów nauki o komunikowaniu, Emil Dovifat. W ponad dwóch trzecich wszystkich sprawozdań parlamentarnych, w których użyto gotowych komunikatów prasowych, dziennikarze dopisywali dodatkowo własne informacje. Również dziennikarze nie mają tendencji do wyolbrzymiania kontrowersyjnych spraw. Wręcz przeciwnie, „negatywnie i agresywnie brzmiące komunikaty” są przez nich bardzo często skracane, nadaje się im lżejszy ton lub po prostu uzupełnia dodatkowymi informacjami.
Podczas gdy „wysokie standardy profesjonalizmu”, które zachowywane są przy tworzeniu komunikatu prasowego nie zwiększają prawdopodobieństwa jego publikacji, linia polityczna poważnego pisma ma znaczenie przy wyborze tego czy innego komunikatu. Materiał „preferowanej”, a zatem bliższej ideologicznie partii jest wykorzystywany w artykułach bardzo często jako pojedynczy komunikat, którego nie próbuje się zrównoważyć wypowiedzią kogoś z przeciwnego obozu.
Bez wątpienia Donsbachowi i Wenzelowi w ich badaniach udało się pokazać, jak polityczny PR i dziennikarstwo wzajemnie na siebie oddziaływują. Jednak, ich badania wyraźnie pokazują, że istnieje hierarchia pomiędzy tymi, którzy działają w sferze PR. Ponadto, nie można uogólniać na podstawie analizy sprawozdań z posiedzenia lokalnego parlamentu zamieszczonych w gazecie stwierdzenia, że dziennikarze pracują na pół gwizdka. Przecież ważne decyzje polityczne zapadają na szczeblu krajowym, a nie lokalnym. Z drugiej strony, potrzeba zaprezentowania się przez lokalnych polityków jest tak silna, że nie powinien nikogo dziwić fakt „nadprodukcji” komunikatów prasowych.
Tłumaczenie: Angelika Wyka