Rewolucja arabska wstrząsnęła egipskim systemem medialnym. W należących do państwa dziennikach wymieniono kadrę zarządzającą, dziennikarze wierni staremu reżimowi stracili pracę. Od 2011 roku widoczny jest powolny proces profesjonalizacji oraz demokratyzacji poszczególnych redakcji. Czy ten trend się utrzyma?
Temu zagadnieniu przyjrzała się Angela Powers z Uniwersytetu Stanowego w Kansas. Wyniki opublikowała w czasopiśmie naukowym Media Transformations. W artykule pt. „Transformation of business practices in news organizations of emerging democracies: a case study of Egyptian newspapers”, Powers poszukuje odpowiedzi na pytanie, czy powolna transformacja sposobu sprawowania władzy w Egipcie znajduje odbicie w poziomie wolności prasy oraz jakości praktyk dziennikarskich. Analizuje m.in. dane dotyczące zawartości wybranych mediów przed i po rewolucji oraz jakościowe wywiady z pracownikami organizacji medialnych.
Tłem do jej badań są teksty dotyczące transformacji mediów w Europie Środkowo-Wschodniej po 1989 roku, głównie na Litwie. Podstawą teoretyczną trzy modele systemów medialnych Hallina i Manciniego. Powers zastanawia się bowiem, czy przemiany mediów w Egipcie mogą być analogiczne do tych, które zaszły w krajach byłego bloku komunistycznego, kiedy to w wyniku powolnej demokratyzacji, systemy medialne zaczęły nabierać cech systemu spolaryzowanego pluralizmu. Ponadto, w mediach wcześniej zdominowanych przez tematy polityczne, międzynarodowe i doniesienia o działalności partii, pojawiły się tematy lokalne, bliższe ludziom, uwzględniające inne od oficjalnych punkty widzenia. Czy to, co się dzieje w egipskich mediach, to zmiany idące w tym samym kierunku?
Informacja czy propaganda?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, Powers sięga po dwa największe egipskie dzienniki – istniejący od 1875 r. al-Ahram, który dociera do 800 tysięcy osób dziennie, oraz wydawaną od 1953 r. al-Gomhurię, której nakład wynosi 200 tysięcy egzemplarzy. To one cieszą się statusem najbardziej wiarygodnych gazet w kraju. Właścicielami obu tytułów są fundacje, w których większościowe pakiety udziałów ma egipski rząd. To przedstawiciele rządu obsadzają stanowiska w obu gazetach – np. naczelny al-Gomhurii mianowany jest przez Radę Szury, czyli wyższą izbę egipskiego parlamentu. Naciski polityczne są tak mocne, że – jak wynika z wypowiedzi ankietowanych dziennikarzy – to właściwie politycy, pośrednio, decydują o zawartości tytułów.
Jak wynika z badania, jeszcze w 2010 roku w egipskich dziennikach, podobnie jak w litewskich przed obaleniem komunizmu, dominowały teksty dotyczące działalności rządu oraz bieżących wydarzeń politycznych. Ponadto większość z nich opierała się maksymalnie na dwóch źródłach informacji i były to raczej źródła oficjalne – wypowiedzi urzędników, ministerialne informacje prasowe, analizy i raporty. Przygotowując teksty, egipscy dziennikarze nie sięgali po opinie niezależnych ekspertów lub grup interesu, których opisywana sprawa mogła dotyczyć.
Powers przytacza wyniki badania Kennetha J. Coopera, dziennikarza i pracownika Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Harvarda. Trzy lata przed wybuchem arabskiej rewolucji, przeanalizował on zawartość dziennika al-Ahram i porównał z zawartością dwóch innych egipskich gazet, które mają prywatnych właścicieli. Okazało się, że tematy podejmowane na pierwszej stronie badanych tytułów pokrywały się nie więcej niż w 6 procentach, a na czołówce al-Ahram regularnie dominowały teksty dotyczące działalności rządu.
Ponadto al-Ahram publikował znacznie mniej treści lokalnych niż konkurencja, a informacje dotyczące ekonomii i biznesu opierały się wyłącznie na oficjalnych przekazach z ministerstw i agencji rządowych. Niepokojące zdaniem Coopera było także to, że w kraju, w którym 20 procent obywateli żyje na granicy ubóstwa, w gazetach nie pisano na temat biedy, analfabetyzmu czy możliwości dokształcania się oraz zatrudnienia dla obywateli.
Po arabskiej rewolucji
Po 2011 roku, jak wynika z badań przeprowadzonych przez Angelę Powers, można dostrzec zmiany w tym zakresie. Badaczka przeanalizowała materiały czołówkowe anglojęzycznego dziennika The Egyptian Gazette. Gazeta jest częścią Al-Gomhurii i w większości składa się z anglojęzycznych przedruków tekstów z głównego wydania. Powers wzięła pod uwagę teksty z września i października 2010 roku i porównała je z tekstami wiodącymi z tych samych miesięcy roku następnego, czyli po najgorętszym okresie arabskiej rewolucji.
Okazało się, że w ciągu roku niemal o połowę zmalała liczba tekstów dotyczących konfliktu na Bliskim Wschodzie (z 16,7 proc. w 2010 do 7,5 proc. w 2011 r.) oraz dotyczących spraw międzynarodowych (z 4,2 proc. w 2010 r. do niemal 0 proc. w 2011 r.). Wzrosło zainteresowanie tematami lokalnymi: pojawił się temat zmiany reżimu, który zajął 17,5 proc. czołówek w porównaniu z 2,1 proc. w 2010 r., kiedy opozycja także działała, ale jej postulatami państwowe media się nie interesowały. Z 27 do 35 proc. wzrosła ogólnie liczba doniesień o egipskiej polityce.
Pojawiło się znacznie więcej tekstów dotyczących zdrowia oraz sztuki i rozrywki, których w okresie, gdy badanie przeprowadzał Cooper, nie było prawie wcale. Co najważniejsze, niemal dwukrotnie wzrosła także liczba nieoficjalnych źródeł informacji w tekstach. W 2010 roku pojawiły się one w zaledwie 16,7 proc. artykułów, zaś w 2011 r. w ponad 35 proc. publikacji.
Ponadto teksty zaczęły być bardziej obiektywne – liczba stron, czyli wypowiadających się w artykule osób, które prezentują różne punkty widzenia, wzrosła średnio z 1,5 do 1,8 w 2011 roku. Oznacza to, że w 2010 roku na 100 opublikowanych tekstów 50 było jednostronnych, a w 50 pojawiły się dwa punkty widzenia. W 2011 roku było to odpowiednio około 15 tekstów z jednym punktem widzenia i niemal 85 tekstów z dwoma. Wzrosła także liczba źródeł informacji w tekstach – ze średnio 2,1 źródeł w 2010 r. do 2,3 w 2011 r.
Analizując powyższe dane Powers zastrzega jednak, że ten trend może być chwilowy i jest jeszcze za wcześnie, by wyciągać wnioski na temat demokratyzacji i profesjonalizacji egipskich mediów. Widać tu jednak te same tendencje, które doprowadziły do transformacji mediów w Europie Środkowo-Wschodniej na początku lat 90. Zdaniem Powers w Egipcie niezbędne są zmiany, które w oczach opinii publicznej rozszerzą definicję informacji. Do tej pory bowiem, status informacji miały tylko materiały oficjalne, rządowe, bardzo często jednostronne i nierzetelne.
Zarządzanie mediami
Drugim obszarem analizy Angeli Powers było zarządzanie egipskimi mediami. Ze wstępnej analizy wynika, że egipscy menadżerowie nie są przygotowani do profesjonalnego zarządzania przedsiębiorstwem medialnym: nie rozumieją potrzeb, dynamiki i specyfiki jego funkcjonowania. Struktura zatrudnienia jest niezwykle zhierarchizowana, decyzje podejmowane są odgórnie, a przy zatrudnieniu główną rolę odgrywają znajomości i polityczny światopogląd, bardziej niż umiejętności i kompetencje.
Ta sytuacja wpływa na niską satysfakcję z pracy, odczuwaną przez egipskich dziennikarzy. Najbardziej narzekają oni na brak możliwości samodzielnego kształtowania materiałów dziennikarskich, krytycznego myślenia oraz konieczność konsultowania wszystkiego z przełożonymi. Problemem jest także to, że status dziennikarza w Egipcie nie jest w żaden sposób sformalizowany: nie ma żadnego dokumentu, takiego jak np. polska Karta Etyki Mediów, który podsumowywałby prawa i obowiązki dziennikarza. Zdaniem Angeli Powers niezbędne jest stworzenie takiego aktu prawnego oraz ustanowienie instytucji broniącej standardów dziennikarskich.
Problemem jest także niedochodowość egipskich firm medialnych. Ponieważ są one państwowe, nie są zarządzane tak, by samodzielnie radzić sobie na rynku. Zdaniem Powers, jeśli naczelnym celem egipskich mediów jest utrzymanie stabilności i mocnej pozycji na rynku, niezbędne jest rozpoczęcie procesu prywatyzacji. Ponadto należy kontynuować zmiany w zakresie praktyki dziennikarskiej. Dziennikarze powinni sięgać po większą liczbę źródeł, zwłaszcza nieoficjalnych, oraz zwrócić się w kierunku tematyki lokalnej, bliższej obywatelom. Jeśli bowiem w wyniku zmian w sposobie sprawowania władzy i choć częściowego uwolnienia rynku mediów w Egipcie powstaną nowe, prywatne media, to duże, stare tytuły, kojarzące się z poprzednim reżimem mogą nie przetrwać.
Cały artykuł dostępny jest tutaj
Zdjęcie: gr33ndata / Flickr CC
Tagial-Ahram, al-Gomhuria, Angela Powers, dzienniki, Egipt, Kenneth J. Cooper, media egipskie, The Egyptian Gazette, Transformation of business practices in news organizations of emerging democracies: a case study of Egyptian newspapers