Jakie działania trzeba podjąć w obszarze mediów, aby dyskredytowany obecnie „Projekt Europa” mógł znów ulec ożywieniu – zastanawia się Stephan Russ-Mohl, założyciel EJO.
Czy ten artykuł nie powinien być tylko serią pustych stron? Bądźmy szczerzy, europejska sfera publiczna nie istnieje, tak jak nie ma czegoś takiego, jak europejskie dziennikarstwo.
W erze mediów społecznościowych, blogów oraz forów dyskusyjnych kilku internetowych guru twierdzi, że europejska sfera publiczna może istnieć bez europejskiego dziennikarstwa. Niektórzy prorocy cyfryzacji przez lata obiecywali, że społeczeństwa mogą rozwijać się bez profesjonalnego dziennikarstwa, które poszukiwałoby informacji, dokonywałoby ich selekcji i weryfikacji, by potem przedstawić materiał obywatelom (np. Jarvis, 2013).
Jednakże studia empiryczne nie potwierdzają tej argumentacji. Mimo że obywatelskie dziennikarstwo jako pierwsze zamieszcza tweety ze zdjęciami z miejsc katastrof z całego świata – bo ich naocznymi świadkami są obywatele – Twitter, Facebook i inne sieci społecznościowe nie zastąpiły mediów mainstreamowych. Stały się raczej dodatkowymi platformami wprowadzającymi inny wydźwięk do przekazywanej historii.
Nawet w dobie Internetu sfera publiczna jest tworzona w dużej mierze przez dziennikarstwo, co oznacza, że to dziennikarze są nadal głównymi gatekeeperami komunikowania publicznego. Kiedy demaskatorzy, jak Julian Assange lub Edward Snowden, chcą przykuć światową uwagę, współpracują w Stanach Zjednoczonych z gazetami New York Times lub Washington Post, a w Europie z dziennikami Guardian, Der Spiegel, Le Monde czy El Pais.
Kryzys zaufania w UE
Kryzys zaufania, w którym Unia Europejska pogrążała się w ciągu ostatnich lat (Petersen 2013), został prawdopodobnie zapoczątkowany przekazami głównych mediów. Ci, którzy nie utracili wiary w „Projekt Europa”, powinni zadać sobie pytanie, jak to się stało, że:
– rządy krajów członkowskich nie przestrzegają praw i ustaleń, których autorami były one same (kryteria z Maastricht dotyczące zarządzania długiem publicznym);
– finanse publiczne w połowie krajów Europy „wyrwały się” spod kontroli i fundusz subwencyjny strefy euro stanowi zagrożenie dla ekonomicznej stabilności Europy, ponieważ nie jest wystarczająco i solidnie finansowany;
– Unia Europejska reguluje wygięcie banana i inne kształty owoców oraz warzyw w najmniejszym detalu, ale pomimo tej manii regulowania („Regulierungswahn” – Enzensberger 2010), w wielu miejscach nie udaje się wdrożyć demokratycznych zasad i reguł prawnych uniemożliwiających nadużywania władzy;
– korupcyjno-mafijne praktyki szerzą się w Europie – zamiast eksportu stabilności, pojawi się lub już nastąpił import niestabilności (Nonnenmacher 2005);
– dodatkowo, uchyla się profesjonalne normy dziennikarskie i medialne, a jednocześnie rośnie siła baronów medialnych, którzy nadużywają jej w celu uzyskania politycznych korzyści (Kus et al., 2013).
Wszystko to, jak zauważa niemiecki filozof Peter Sloterdijk (2013), stwarza wrażenie, że „Projekt Europa” jest bliski porażki z powodu złego zarządzania. Definiowana ekonomicznie Europa jako wspólnota osiągnęła już swój limit.
Są dwie drogi przywrócenia do życia „Projektu Europa”. Poprzez system polityczny lub poprzez obszar mediów i kultury.
– Po pierwsze i najważniejsze, należy zredukować deficyt demokracji na poziomie europejskim: siła instytucji wykonawczych i biurokracji rośnie, podczas gdy kontrola parlamentarna i zaangażowanie obywateli są nieefektywne.
– Po drugie, potrzeba dobrze funkcjonującej czwartej władzy: brakuje niezależnego, poinformowanego i bezstronnego dziennikarstwa – takiego, które posiada konieczne do dochodzenia prawdy środki (Marconi 2011) i które towarzyszy „Projektowi Europa”, darząc go życzliwym, ale krytycznym spojrzeniem.
Pierwsza kwestia była już szeroko dyskutowana (Grimm 1992; Verheugen 2005; Wohlgemuth 2007; Enzensberger 2010; Schmidt 2010; Frey 2012; Neyer 2013), ale drugiej do tej pory poświęcono niewiele uwagi i dlatego stanowi ona przedmiot tego artykułu.
Kolejny przejaw upadku dziennikarstwa
Trudno sobie wyobrazić, by jakakolwiek inna stolica miała większą liczbę akredytowanych dziennikarzy niż Bruksela (Marconi 2011, 4f), niemniej jednak ich liczba zmniejszyła się w ciągu ostatnich lat (Castle 2010).
Liczba biur zagranicznych w Brukseli została zredukowana, a pozostali tam dziennikarze, przypominający „samotnych wojowników”, nie „dotrzymują pola” dominującej unijnej biurokracji czy działaniom profesjonalnych lobbystów i ich ariergardzie – działaniom PR. Jest to kolejny przejaw porażki dziennikarstwa.
Nawet jeżeli korespondentom w Brukseli uda się odkryć jakąś ważną sprawę, to istnieje realne zagrożenie, że pomniejszone i znajdujące się pod presją redakcje w krajach macierzystych nie docenią jej znaczenia. Dla zobrazowania tej sytuacji można posłużyć się przykładem niemieckim: jesienią 2009 roku, kiedy zaczął funkcjonować Traktat Lizboński, magazyn informacyjny Der Spiegel poświęcił tyle samo miejsca reformom unijnym, które dotyczyły nas wszystkich, co polityce ekonomicznej Białorusi i reformie walutowej w Północnej Korei, co potwierdziła analiza zawartości (Petersen 2013).
Takie podejście mediów mogło ulec zmianie w następstwie kryzysu finansowego w strefie euro, ale ogólnie, w całej Unii Europejskiej, warunki pracy sprawozdawców drastycznie się pogorszyły. Kultury dziennikarskie, które wyłoniły się na poziomie krajów europejskich, są zagrożone przez deprofesjonalizację, dziennikarski prekariat rozwija się: stanowi go grupa pracowników bez poczucia bezpieczeństwa czy przewidywalności zatrudnienia. (Schnedler 2013). Wielu czytelników migruje do Internetu, a tam niechętnie reagują na opłaty za materiały dziennikarskie. Nie działa również finansowanie dziennikarstwa wysokiej jakości za pomocą reklamy. Reklamodawcy chcą docierać do grup docelowych bez powiększania strat, a strony takie jak Facebook czy Google+ oferują targetowanie przekazów, z którym trudno konkurować. (Russ-Mohl 2009, 2013).
Gdy redakcje są zmuszone do ograniczania budżetów, to w pierwszej kolejności robią to kosztem korespondentów zagranicznych. Bruksela znajduje się dalej niż stolica ich własnego kraju i lokalna wieża kościelna. Nawet jeżeli dane wydarzenia powodują, że agencje informacyjne muszą przekazywać więcej informacji dotyczących UE i krajów sąsiadujących niż dotychczas, to kompetencja międzykulturowa, walory edukacyjne czy krytyczna wartość przekazów z pewnością nie wzrosły. W rzeczywistości, wydaje się, że kryzys w strefie euro wytworzył nowy rodzaj nacjonalizmu, polegającego na przerzucaniu się w mediach frazesami i stereotypami w sposób, jaki byłby nie do pomyślenia kilka lat temu – na przykład uprzedzenie do greckich oraz włoskich leni i kryminalistów lub porównywanie przez południowoeuropejskie media niemieckiej kanclerz Angeli Merkel do nazistowskich przywódców.
Nieudane próby ustanowienia mediów europejskich
Próby ustanowienia mediów mówiących jednym europejskim głosem, a nie głosami narodowymi, zakończyły się fiaskiem. The European Roberta Maxwella, takie wydawnictwa jak Lettre international i Le monde diplomatique, programy telewizyjne jak Euronews i Eurosport z pewnością nie mogą być postrzegane jako sukces.Te kilka tytułów, jak GEO, Gala czy Auto-Bild, które są tłumaczone na kilka języków i adaptowane przez narodowe wydawnictwa, nie tworzy paneuropejskiego sektora mediów. Wąski europejski rynek międzynarodowych gazet jest – poza wyjątkami w postaci Guardian i Financial Times – zdominowany przez amerykańskie marki, jak USA Today, Wall Street Journal Europe i The International Herald Tribune (Russ-Mohl 2003), obecnie ze zmienioną marką na International New York Times.
Zamiast paneuropejskiego dziennikarstwa w Europie ciągle istnieje wiele różnych kultur dziennikarskich. W lepszym zrozumieniu różnorodności tego systemu medialnego będą pomocne coroczne rankingi wolności prasy (na przykład Reporters without Borders 2013) i kilka niedawno przeprowadzonych, porównawczych projektów badawczych (Sievert 1998; Hallin/Mancini 2005; Hanitzsch et al 2010; Anagnostou et al. 2010; Fengler/Eberwein 2014). W rankingu wolności prasy kraje Północnej i Centralnej Europy, takie jak Finlandia (miejsce 1), Holandia (miejsce 2) czy Norwegia (miejsce 3), zajmują tradycyjnie najwyższe pozycje, południowe i południowo-wschodnie kraje członkowskie, jak Węgry (miejsce 56), Włochy (miejsce 57), Grecja (miejsce 84) czy Bułgaria (miejsce 87), to dół europejskiej ligi. Projekty badawcze pokazały, że większość pozostałych zmiennych, które pomagają w pomiarze jakości systemu medialnego i kultury dziennikarskiej, mocno oscylują w zależności od kraju. Dlatego dziennikarstwo w Europie pozostało znacznie podzieloną i „lokalną” działalnością. Często jest ona prowadzona w obrębie jednego języka, ale poszczególne kraje również się różnią: na przykład kultury dziennikarskie Niemiec, Szwajcarii i Austrii różnią się od siebie znacząco. Stworzenie europejskiego dziennikarstwa, a co za tym idzie europejskiej sfery publicznej może równie dobrze być projektem pozbawionym sensu i przynieść efekt przeciwny do zamierzonego.
Strategia dla mediów paneuropejskich
To jednak nie znaczy, że wszystko powinno zostać tak, jak jest. Wręcz przeciwnie, każda strategia nastawiona na wsparcie „Projektu Europa” powinna zacząć od europejskich mediów. Tylko jeśli dziennikarze oraz inni praktycy mediów będą podzielali wspólne i otwarte proeuropejskie podejście, projekt ten będzie rozwijał się dalej przez następne 50 lat.
Nawet jeżeli zabrzmi to nierealnie, pilnie potrzebujemy w Europie:
– więcej dziennikarzy, którzy są chętni patrzeć poza granice lokalne i krajowe, którzy posługują się przynajmniej dwoma lub trzema europejskimi językami, czują się jak w domu raczej w dwóch niż w jednym spośród europejskich krajów, którzy pomogą zniwelować uprzedzenia, zamiast umacniać stereotypy;
– więcej dziennikarzy, którzy znają się dobrze na pracy oraz celach UE, w szczególności odnajdują się w dżungli administracji brukselskiej czy w toku działań przebywających tam lobbystów;
– minimalnych standardów profesjonalizmu, to znaczy dobrze wyszkolonych dziennikarzy, którzy szanują te normy, walczą o wolność prasy i wiedzą, że idzie ona w parze z odpowiedzialnością mediów i w dalszej perspektywie z dobrze funkcjonującą samokontrolą (Fengler et al., 2014);
– wreszcie na koniec, więcej dziennikarstwa dotyczącego samych mediów. To umożliwiłoby osobom zatrudnionym w mediach uczenie się od siebie nawzajem, mimo barier językowych i ograniczeń kulturowych.
W dziennikarskiej edukacji czy programach szkoleniowych dla pracujących dziennikarzy dużym utrudnieniem bywają bariery językowe, które ograniczają dziennikarzowi możliwość spojrzenia poza interesy narodowe. Niemniej jednak, dzięki programom Erasmus oraz innym wymianom, międzynarodowa współpraca pomiędzy niektórymi szkołami dziennikarskimi wzrasta.
Europejskie spojrzenie i wspólne minimalne standardy profesjonalizmu dziennikarskiego najlepiej rozwijałyby się w środowisku instytucjonalnym, w którym młodzi dziennikarze i badacze mediów zbieraliby się, by wymieniać idee czy refleksje na temat zawodu, ale i przyszłości Europy, na przykład w ramach:
– europejskich programów stypendialnych dla dziennikarzy (Reuters Institute for the Study of Journalism, Uniwersytet w Oxfordzie; European Journalism Fellowships, FU Berlin);
– europejskich ośrodków organizujących warsztaty (European Journalism Center in Maastricht) i europejskich uniwersytetach. Jest to jednak tylko kropla w morzu potrzeb. Szczególnie zaskakujący jest fakt nieorganizowania przez europejskie uniwersytety, takie jak Viadrina we Frankfurcie nad Odrą czy European University Institute we Florencji, programów skierowanych do przyszłych dziennikarzy;
– badań porównawczych nad dziennikarstwem, które w ciągu ostatnich lat znacznie się rozwinęły i nadal powinny być wzmacniane na przykład w interdyscyplinarnych Europejskich Szkołach Doktoranckich w zakresie badań nad mediami.
Można twierdzić, że jest to elitarny program, ale „Projekt Europa” zawsze był wspierany przez elity. W europejskim dziennikarstwie panuje obecnie tendencja zniżkowa. Tego typu inicjatywy mogą pomóc w odwróceniu tego spadku. Jednym z wyzwań dla europejskiej polityki jest konieczność poradzenia sobie ze wzrastającą koncentracją ekonomiczną oraz potegą, która zagraża różnorodności oraz konkurencji w sektorze medialnym. Kolejnym wyzwaniem jest stworzenie infrastruktury: inicjatyw i instytucji w całej Europie wspierających profesjonalne organizacje dziennikarskie w okresie rosnących trudności ekonomicznych. By uzyskać zamierzony efekt, Unia Europejska może nałożyć na siebie regułę, że od każdego euro wydanego na reklamę lub PR – włączając w to manipulowanie ankietami (Kühn 2012), odkłada dwa euro na specjalny fundusz finansujący tego typu infrastrukturę. Takie działanie pomoże w rozwoju dziennikarstwa, a jednocześnie zredukuje do akceptowalnego poziomu ilość pieniędzy unijnych podatników wydawanych na autopromocję. Za wysokie oczekiwania w stosunku do instytucji Unii Europejskiej byłyby wyrazem naiwności. Bez zaangażowania społeczeństw, bez prywatnych fundacji, bez idealizmu i chęci samoeksploatacji dziennikarzy i badaczy medialnych nie osiągniemy sukcesu w budowaniu nowej Europy. Ostatnim, lecz nie mniej istotnym elementem, jest tworzenie sieci, które działałby ponad językowymi i kulturowymi barierami.
Możliwa rola Europejskiego Obserwatorium Dziennikarskiego
Przykładem tego typu projektów jest Europejskie Obserwatorium Dziennikarskie (EJO). Obserwatorium pomaga dziennikarzom, menedżerom mediów, naukowcom i innym osobom zainteresowanym mediami w odnalezieniu się na szybko cyfryzującej i konwergującej się scenie medialnej. EJO obserwuje trendy w dziennikarstwie oraz badaniach nad mediami. Buduje mosty pomiędzy odmiennymi kulturami w całej Europie,w Stanach Zjednoczonych oraz pomiędzy badaczami i praktykami mediów. Przyczynia się również do poprawy jakości dziennikarstwa i lepszego zrozumienia mediów przez publiczność.
Projekt rozpoczął się dziesięć lat temu. EJO stało się siecią instytucji partnerskich posługującą się dziesięcioma językami europejskimi w trzynastu krajach. Obejmuje ona między innymi Reuters Institute for the Study of Journalism, Uniwersytet w Oxfordzie, Erich Brost Institute, Uniwersytet w Dortmundzie, Uniwersytet Turiba w Rydze czy Uniwersytety we Wrocławiu i Tiranie.
Internet stał się kluczowym miejscem dla profesjonalnej wymiany informacji, a EJO od początku było pomyślane jako platforma online. Z własną stroną internetową (http://en.ejo.ch/www.ejo-online.eu), kontami na Facebooku, Google+ czy Twitterze nie tylko dystrybuuje własne artykuły w dziesięciu językach, ale również zbiera istotne informacje i odsyła użytkowników do innych interesujących stron. Redaktorzy każdej z wersji językowych sami decydują, które teksty są tłumaczone i zamieszczane na stronie.
Wizją Obserwatorium jest rozwój wielojęzykowej platformy oraz sprawianie, aby spostrzeżenia i wyniki badań dotyczących dziennikarstwa stawały się bardziej dostępne dla pracowników mediów. Każdy z zespołów krajowych skupia się na własnej kulturze dziennikarskiej, ale tłumaczy również teksty ze stron partnerskich, dając czytelnikom przegląd całej europejskiej sceny medialnej.
Jest to jedna z najtańszych platform umożliwiających dziennikarzom dostęp do istotnych informacji i zachęcających praktyków do refleksji nad wykonywanym zawodem. Funkcja archiwum pomaga w stworzeniu źródła, które z łatwością może konkurować z droższymi produktami oferującymi podobne usługi.
Projekt jest finansowany w większości przez kraj niebędący członkiem UE. Europa mogłaby się jednak wiele nauczyć o konstruktywnej kooperacji uwzględniającej bariery językowe, którą ustanowił ten kraj, czyli Szwajcaria. Fundacja Corriere del Ticino, najbardziej popularnego, regionalnego dziennika we włoskojęzycznej części Szwajcarii, wspiera EJO od momentu założenia w 2004 roku. Szwajcarska Narodowa Fundacja Naukowa przyznała pieniądze sześciu wschodnioeuropejskim stronom EJO w latach 2011-2013 i nadal częściowo finansuje działalność EJO w Szwajcarii. Pośród niemieckich organizacji wspierają nas m.in.: Stiftung Presse-Haus NRZ, Robert Bosch Stiftung i FAZIT-Stiftung. Jednak patrząc na źródła finansowania, EJO jest ciągle dalekie od bycia prawdziwie europejskim projektem.
Tworzenie nowej europejskiej przestrzeni
Mimo to, jest to pierwszy krok do stworzenia „europejskiej przestrzeni publicznej” poświęconej dziennikarstwu i mediom, choćby tylko dla dziennikarzy, menedżerów, badaczy i ekspertów medialnych, a w końcu dla przyszłych generacji pracujących w tych zawodach. Pewną nadzieję przyniosłaby zmiana polityki prowadzonej przez agencje dotujące badania, która zmotywowałaby badaczy do współpracy z podobnymi projektami popularyzatorskimi – ten, kto otrzymuje dotacje publiczne na projekty badawcze powinien być zobligowany do udostępnienia ich wyników szerszej publiczności. Jeżeli badacz ubiega się o grant na nowy projekt, instytucje finansujące powinny uznać, że publikacja jego wcześniejszych wyników na trzech kolumnach w jednym z szanowanych dzienników, takich jak The Guardian czy Frankfurter Allgemeine Zeitung, jest równie istotna jak publikacja w czasopiśmie naukowym, które zostanie przeczytane tylko przez niewielką, wysoko wyspecjalizowaną grupę badaczy zajmujących się danym zagadnieniem. W przeciwnym razie wiele wyników badań będzie dalej leżało zakurzonych na bibliotecznych półkach lub zaginie na internetowych składowiskach, zamiast być publicznie dostępnymi, przynosząc korzyść praktykom.
Ani europejskie dziennikarstwo, ani europejska sfera publiczna nie rozwiną się samodzielnie. Jeśli jednak sieć EJO będzie dalej „rozkwitała” i jeżeli zostanie zapewnione jej dalsze finansowanie, to może będzie w stanie poprawić komunikację pomiędzy europejskimi mediami. Podobne platformy mogą pomóc również w lepszym wykorzystaniu wyników badań w innych obszarach, przenosząc „najlepsze praktyki” oraz implementując minimalne standardy profesjonalizmu ponad podziałami językowymi.
W szczególności sieci społecznościowe oferują niewykorzystane możliwości komunikacyjne inicjatywom i instytucjom europejskim. Komunikacja między dziennikarzami, jak i pomiędzy badaczami mediów i praktykami może zostać poprawiona, jeżeli nastąpi większa wymiana informacji. Patrząc długoterminowo, możemy mieć na nadzieję na stworzenie różnorodnej, wielopostaciowej europejskiej kultury dziennikarskiej, która będzie konkurowała z najlepszym dziennikarstwem amerykańskim.
Nad dziennikarstwem w Europie i Unią Europejską zbierają się czarne chmury, ale możliwe, że ta wielojęzykowa i wielopostaciowa komunikacja pomiędzy dziennikarzami i badaczami pozwoli nam przetrwać nawet najgorszą burzę.
Wcześniejsza wersja artykułu ukazała się w czasopiśmie Gegenworte
Zdjęcie: Spyros Papaspyropoulos / Flickr Cc
Źródła
Anagnostou, Dia et al. (2010) Background information report. Media policies and regulatory practices in a selected set of European countries, the EU and the Council of Europe. Available online at http://www.mediadem.eliamep.gr/wp-content/uploads/2010/05/BIR1.pdf, accessed on 3 January 2014
Castle, Stephen (2010) As the EU does more, fewer tell about t, International Herald Tribune, 22 March 22. Available online at http://www.nytimes.com/2010/03/23/business/global/23press.html?_r=0, accessed on 3 January 2014
Dolna, Veronica (2013) Europa ohne Europäer, Die Furche, 27 June p. 3
Enzensberger, Hans Magnus (2010) Wehrt euch gegen die Bananenbürokratie!, Frankfurter Allgemeine Zeitung, 3 February p. 27
Fengler, Susanne/Eberwein, Tobias (2013) Zahnlos und lahm?, JournalistikJournal, Vol. 16, No. 1/Frühjahr pp 35-38
Frey, Bruno (2012) Weg mit dem Nationalstaat, Frankfurter Allgemeine Zeitung, 24 November. Available online at http://www.faz.net/aktuell/wirtschaft/europas-schuldenkrise/europas-zukunft-weg-mit-dem-nationalstaat-11970938.html, accessed on 3 january 2014
Grimm, Dieter (1992) Der Mangel an europäischer Demokratie, Der Spiegel, 19 October. Available online at http://www.spiegel.de/spiegel/print/d-13679731.html, accessed on 14 January 2014
Hallin, Daniel C. and Mancini, Paolo (2005) Comparing media systems: Three models of media and politics, Cambridge, Cambridge University Press
Hanitzsch, Thomas et al. (2011) Mapping journalism cultures across nations: A comparative study of 18 countries, Journalism Studies, Vol. 12 pp 273-293
Jarvis, Jeff (2013) There are no journalists, Buzzmachine, 30 June. Available online at http://buzzmachine.com/2013/06/30/there-are-no-journalists-there-is-only-journalism/, accessed on 6 January 2014
Kühn, Oliver (2012) Waren Sie heute schon europafreundlich? Selbstbetrug und Manipulationen: Die EU in ihren eigenen Statistiken, Frankfurter Allgemeine Zeitung, 7 November p. N4
Kus, Michal et al. (2013) Die Rückkehr der Patrons Neue Zürcher Zeitung, 13 August
Marconi, Cristina (2011) Does the watchdog bark? The European Union, the Greek debt crisis and the press, Reuters Institute for the Study of Journalism. Available online at https://reutersinstitute.politics.ox.ac.uk/about/news/item/article/does-the-watchdog-bark-the-europea.html, accessed on 6 January 2014
Neyer, Jürgen (2013) Europa: Integration und demokratie, Frankfurter Allgemeine Zeitung, 8 April p. 7
Nonnenmacher, Günther (2005) Das publikum verlässt den saal, Frankfurter Allgemeine Zeitung, 13 June p. 1
Petersen, Thomas (2013) Das vertrauen in die EU wächst, Frankfurter Allgemeine Zeitung, 17 July p. 8
Reporters without Borders (2013) Press Freedom Index. Available online at http://en.rsf.org/press-freedom-index-2013,1054.html, accessed on 6 January 2014
Russ-Mohl, Stephan (2003) Towards a European journalism? – Limits, opportunities, challenges, Studies in Communication Sciences/Studi di scienze della comunicazione, Vol. 3, No.2 pp 203-216
Russ-Mohl, Stephan (2009) Kreative zerstörung: Niedergang und neuerfindung des zeitungsjournalismus in den USA, Konstanz
Russ-Mohl, Stephan (2013): Vom qualitätsjournalismus zu zeiten des internet, brochure, Berlin, Daimler und Benz Stiftung, Available online at http://de.ejo-online.eu/9881/ethikqualitatssicherung/vom-qualitatsjournalismus-zu-zeiten-des-internets, accessed on 6 January 2014
Schmidt, Manfred G. (2010) Hat die Europäische Union ein demokratiedefizit? Demokratietheorien: Eine Einführung, Wiesbaden, VS-Verlag, fifth edition pp 399-411
Schnedler, Thomas (2013) San precario an der Weser, Message, No. 3 pp 36-39
Sievert, Holger (1998) Europäischer journalismus: Theorie und empirie aktueller medienkommunikation in der Europäischen Union, Wiesbaden, VS Verlag für Sozialwissenschaften
Sloderdijk, Peter (2013) Anmerkungen eines nicht mehr unpolitischen, Frankfurter Allgemeine Zeitung, 19 June p. 28
Verheugen, Günter (2005) Europa in der krise: Für eine neubegründung der europäischen idee, Köln, Kiepenheuer und Witsch
Wohlgemuth, Michael (2007) Einheit in vielfalt: 50 Jahre europäische ordnungspolitik, Frankfurter Allgemeine Zeitung, 17 March p. 11
Tagideprofesjonalizacja zawodu dziennikarza, dziennikarstwo europejskie, europejska sfera publiczna, kształcenie dziennikarzy, media opiniotwórcze, media tradycyjne