Nadużycie władzy

8 października 2007 • Etyka Dziennikarska • by

Werbewoche, nr 30, Wrzesień 2004

Wspólna akcja wydawców gazet uczyniła z trudnej do zrozumienia reformy zasad pisowni języka niemieckiego jeszcze bardziej zawiły temat, który w sezonie ogórkowym wypełnił gazety. Warto przy tym wspomnieć, że tego rodzaju akcje przyczyniają się do utraty wiarygodności samych mediów.

Wspólna akcja wydawców gazet uczyniła z trudnej do zrozumienia reformy zasad pisowni języka niemieckiego jeszcze bardziej zawiły temat, który w sezonie ogórkowym wypełnił gazety. Warto przy tym wspomnieć, że tego rodzaju akcje przyczyniają się do utraty wiarygodności samych mediów.
Co roku podczas sezonu ogórkowego, media „odkrywają” tematy, z których robią sensację – przykłady: potwór z jeziora Loch Ness, niebezpieczne psy rasy pit bull, czy powódź,  jaka nawiedziła wschodnie Niemcy, a która stała się tematem numer jeden w roku wyborczym 2002, i która bez wątpienia miała znaczny wpływ na wynik wyborów do niemieckiego Bundestagu. Jedyną niejasnością w tym wszystkim jest sprawa tego, co dziennikarze, ich informatorzy, stratedzy PR i doradcy medialni czynią informacją, która dominuje w mediach przez kilka tygodni. Wydaje się zatem, że wybór tematu jest wielce nieprzewidywalny.
W roku 2004, najpierw w Niemczech a potem w  Szwajcarii, tematem numer jeden stała się reforma zasad niemieckiej pisowni. Wziąwszy pod uwagę fakt, że po obu stronach Renu istniał cały szereg ważniejszych problemów, którymi należało się zająć, nie było wykluczone, że temat reformy niemieckiej pisowni będzie solą w oku dla wielu czytelników. Ostatecznie jednak, tak wpływowi wydawcy, jak Springer, wydawnictwo Spiegel, czy Süddeutsche Zeitung zadeklarowali swój powrót do starych zasad niemieckiej pisowni i wraz z  wydawcą Frankfurter Allgemeine Zeitung (który od początku odrzucał tę reformę) rozpoczęli bezprecedensową kampanię medialną.
Na przykład, Bild-Zeitung zamieścił obszerny artykuł zatytułowany „Precz z tą paskudną reformą zasad pisowni”, w którym stwierdził, że większość Niemców chce powrotu to starych reguł. Tabloid ten jednak nie powołała się na żadne reprezentatywne badania. Zamiast tego, reporterzy uznali za wystarczające umieszczenie wypowiedzi gwiazd futbolu i innych  celebrytów (od angielskiego słowa celebrity), których znajomość zarówno starych, jak i nowych zasad pisowni wydaje się wątpliwa. Tygodniami Frankfurter Allgemeine Zeitung zapełniała swoje szpalty artykułami i artykułami odredakcyjnymi dotyczącymi problemu reformy pisowni. Strona tytułowa tejże gazety został poświęcona artykułowi, jak podając przykład Chin (!), chybiona reforma zasad pisowni może bez utraty twarzy zostać wycofana.
Z pewnością reforma pisowni była i nadal jest przedmiotem prac biurokratów i polityków. Z drugiej jednak strony, zmiany przyspieszyły proces, który jest trudny do zatrzymania w którymkolwiek ze współczesnych społeczeństw.  Potrzeba prawidłowego stosowania reguł pisowni wydaje się być malejąca, podczas gdy niepewność co do samej pisowni wydaje się wzrastać. Patrząc na to w określony sposób, opieszały sprzeciw zgłaszany wobec tej reformy wydaje się być całkowicie groteskowy.
Dodatkowo powyższy sprzeciw charakteryzuje się jeszcze innym, bardziej wątpliwym aspektem. Mianowicie sposób w jaki różne gazety i ich wydawcy posługują się siłą badań opinii publicznej, gdy chodzi o naruszenie ich własnych interesów, jest co najmniej irytujący. Można tylko zgadywać, jak pozbawione wszelkich zahamowań i skrupułów kanały telewizyjne i wydawcy gazet reprezentowaliby swoją pozycję, gdyby ich własny interes wchodził w grę.
Publicysta Roger de Weck ostrzegał parę lat temu, że w przyszłości prawdziwe niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą populizm nie będzie pochodziło od Le Penów, Schillsów czy od Möllemannów, ale raczej od samych mediów. Szum wokół reformy zasad pisowni, jaki rozgorzał tego lata był klęską poważnego, obiektywnego dziennikarstwa, które cechuje się m.in. oddzieleniem informacji od opinii.
Chyba najwyższy już czas, by zapamiętać następujące powiedzenie gospodarza „Tagesthemen” (program publicystyczny niemieckiego nadawcy publicznego ARD, przyp. tł), Hajo Fridrichsa: „dobry dziennikarz nie „pospolituje się”z żadną rzeczą, nawet jeśli jest to dobra rzecz”.

Tłumaczenie: Angelika Wyka

Send this to a friend