W niedawno prezentowanym tekście przedstawialiśmy zalety i ograniczenia klasyfikacji wolności prasy. Jako raczej smutny przedstawiony został fakt, iż redakcje piszące o tego typu rankingach rzadko pytają o to, w jaki sposób zostały one stworzone. Badacze mediów zdają się być bardziej zainteresowani kwestiami metodologicznymi – ale nawet ich uwaga jest sporadyczna. Monroe E. Price, Susan Abbott i Libby Morgan (Uniwersytet Pennsylvania) zadali sobie ostatnio ten trud i spróbowali „ocenić oceniających”. Czterech z szesnastu autorów tekstów w ich nowej książce zajmuje się bowiem bezpośrednio rankingami wolności prasy. Ich oceny są zaskakująco pozytywne. Lee Becker i Tudor Vlad (Uniwersytet Georgia) sprawdzają korelacje pomiędzy wynikami raportów Reporterów bez Granic, Freedom House oraz IREX i stwierdzają, iż są one w wysokim stopniu wiarygodne. Tym niemniej, badacze zwracają także uwagę na fakt, iż wskaźniki te opierają się w dużym stopniu o bardzo zachodnie, wręcz nawet amerykańskie, rozumienie pojęcia wolności prasy. Piszą bowiem, że: „Freedom House oraz Reporterzy bez Granic zwracają uwagę przede wszystkim na wolność i niezależność mediów w stosunku do kontroli rządowej, w mniejszym stopniu zwracając uwagę na wpływy interesów komercyjnych i korporacyjnych”.
Bardziej krytyczna jest analiza zjawiska, dokonana przez europejskich autorów książki. Patrick McCurdy (Erasmus-University, Rotterdam), Gerry Power (InterMediaUK) i Anna Godfrey (BBC World Service Trust) zauważają niekonsekwencje w kwestionariuszach. Christina Holtz-Bacha (Uniwersytet Erlangen-Nürnberg) stwierdza, iż rankingi te są pełne wątpliwości, ponieważ wolność prasy nie jest w nich dokładnie zdefiniowana. Wskazuje tu na przykład Finlandii – zajmującej od wielu lat jedną z pierwszych pozycji w rankingach – i zastanawia się, czy rządowe subsydia dla prasy codziennej stosowane w tym kraju nie powinny budzić wątpliwości związanych z niezależnością danych mediów.
Wszystko to pozwala mieć nadzieję, iż przynajmniej badacze nie będą mieli w tym zakresie klapek na oczach. Nawet najbardziej rozwinięte formularze nie pozwolą bowiem na dokładne, empiryczne stwierdzenie, że np. wolność prasy jest większa w Finlandii niż w Austrii lub Szwajcarii. Jeszcze trudniej jest znaleźć jasne różnice pomiędzy państwami sklasyfikowanymi na ostatnich miejscach tych rankingów. Tym niemniej, istotnym wydaje się stwierdzenie, czy dane państwo znajduje się w pierwszej, czy też w ostatniej grupie sklasyfikowanych państw, a może też gdzieś pomiędzy. Byłoby to zdecydowanie bardziej rzetelne i uczciwe, gdyby państwa były grupowane ze względu na poziom wolności prasy, bez wskazywania konkretnych pozycji. Oczywiście, rodzi to pytanie, czy dziennikarze w dalszym ciągu byliby zainteresowani tego typu rankingami, gdyby np. nie mogli dzięki nim dostarczyć informacji o tym, iż Austria lub Szwajcaria awansowały bądź spadły w rankingu. Niestety, dziennikarska wartość tego typu informacji – np. mówiącej iż oba kraje pozostały w grupie najwyżej klasyfikowanych państw (obok krajów skandynawskich, Nowej Zelandii i Niemiec) – będzie dużo niższa, o ile nie żadna.
Monroe E. Price/Susan Abbott/Libby Morgan (eds.) (2011): Measures of Press Freedom and Media Contributions to Development. Evaluating the Evaluators, New York u. a.: Peter Lang
Dłuższa, nieco zmieniona wersja tekstu ukazała się w Schweizer Journalist Nr. 2 + 3, 2013
Tłumaczenie: Michał Kuś
TagiAnna Godfrey, Christina Holtz-Bacha, Freedom House, Gerry Power, IREX, Lee Becker, Libby Morgan, Monroe E. Price, Patrick McCurdy, rankingi wolności prasy, Reporterzy bez Granic, Susan Abbott, Tudor Vlad