Message, nr 4/2009
Kilku najpopularniejszych niemieckich blogerów opracowało ostatnio Manifest internetowy, dokument zawierający recepty na dobre dziennikarstwo w erze cyfrowej. Prof. Stephan Russ-Mohl odpowiada na manifest niemieckich blogerów własnym antymanifestem.
1. Internet może być dla dziennikarstwa odrębnym medium, ale dziennikarstwo internetowe nie musi być wolne.
2. Internet sam w sobie nie jest imperium medialnym, ale istnieją w nim imperia medialne (Google, Microsoft, itp.), które stały się nowymi oligopolami.
3. Społeczeństwo nie jest Internetem, a Internet nie jest społeczeństwem. Internet nie jest, mówiąc słowami Habermasa “wolny od dominacji”. Być może to wyjaśnienie jest bardziej realistyczne: wszyscy jesteśmy rynkiem, przez to konsumenci, są jednocześnie obywatelami.
4. Jak powiedziała Róża Luksemburg, wolność jest zawsze wolnością, dla kogoś kto myśli inaczej. Przez to wolność w społeczeństwie nie może być nieograniczona, co sprawia, że Internet potrzebuje przynajmniej minimum regulacji.
5. Istnieje cienka linia pomiędzy sukcesami i porażkami informacji w Internecie. Może łatwo stać się nacechowany nadmiarem informacji.
6. Internet jest nową platformą dystrybucyjną, dzięki której możliwa jest interaktywność. Stanowi jednak zarówno zagrożenia i szanse dla dziennikarstwa. Szanse zależą jednak bardziej od skłonności użytkowników do ponoszenia kosztów niż od samego Internetu jako technologii.
7. Sieć nie wymaga niczego, ale sieć jest przydatna użytkownikom.
8. Linki (wiele, ale na pewno nie wszystkie) stanowią swoistą nagrodę, cytaty (w szczególności te, wobec których można zidentyfikować źródła) zdobią.
9. Internet nie jest po prostu miejscem spotkania, ale raczej miejscem dyskursu – i to nie wyłącznie dyskursu politycznego, lecz tysiąca dialogów, przyciągających polityczną uwagę odbiorców.
10. Bez profesjonalnego dziennikarstwa, wolność słowa zamienia się w zwykłe bla bla bla.
11. Nieukierunkowana informacja grozi jej nadmiarem co jest tak samo niszczące dla demokracji i szkodliwe dla społeczeństwa jak brak informacji.
12. “Koszt zerowy” nie jest modelem biznesowym dla wysokiej jakości dziennikarstwa – ani w trybie offline, ani w Internecie. Niezależność dziennikarzy może być zapewniona jedynie poprzez opłaty wnoszone przez czytelników, słuchaczy, widzów i użytkowników. Ten jednak kto płaci – wymaga.
13. Prawa autorskie nie są jeszcze respektowane w Internecie w stopniu zadowalającym. Kradzież pozostaje kradzieżą – w odniesieniu do własności intelektualnej, a także treści internetowych. Jakość i wartość informacji zmieniają się podczas kopiowania i mnożenia treści. Wiedzą o tym wszyscy, którzy sprzedają poufne informacje giełdowe, wiedzą agencje reklamowe lub specjaliści PR, wszyscy, którzy korzystają z efektów mnożnikowych rozpowszechniania informacji.
14. Reklama jest dźwignią dzisiejszego Internetu. Pięćdziesiąt lat temu, reklamodawcy byli zaledwie “ukrytymi propagandzistami.” Teraz oczekujemy od nich, aby chronili zarówno dziennikarstwo jak i demokrację, ponieważ obywatele nie chcą płacić za rzetelne dziennikarstwo, jak za codzienną kawę. Kontrowersja „wolne/nie” za darmo nosi znamiona zjawiska uniwersalnego i o charakterze ideologicznym. I jeżeli doskonałe dziennikarstwo jest wartością, to powinno kosztować – choć internetowe mniej niż gazetowe ze względu na wyższe ceny papieru, druku i kolportażu.
15. Przyszłość jest otwarta. Nikt nie potrafi powiedzieć, czy to, co jest teraz w sieci tam też pozostanie. Poprawianie błędów i przejrzystość ( transparentność) jest częścią dziennikarskiego profesjonalizmu – zarówno online, jak i offline. Niestety, wielu dziennikarzy wciąż wypiera się tego.
16. Internet niczego nie niszczy. Dziennikarstwo „oświeceniowe”, jednocześnie eliminując PR i ujawniając skandale i incydenty korupcyjne jest kosztowne i wymaga dużych, nawykłej do pracy zespołowej, redakcji. Jak dotąd nie mogą być one finansowane na takim poziomie jak pracujący w trybie online. Domaganie się poprawy jakości pracy dziennikarzy nic nie pomoże, jeżeli nie pójdzie w parze ze zwiększoną chęcią płacenia za efekty ich pracy.
17. Hasło “wszystko dla wszystkich” … jest czystym populizmem. “Pokolenie Wikipedii” często jest zaskakująco naiwne, nie tylko w odniesieniu do ślepego zaufania wobec niesprawdzonych źródeł. Edukacja medialna – nauczanie uczniów i studentów korzystania z mediów jest ważniejsze niż kiedykolwiek. Jednakże, wymaga to wyposażenia w odpowiednie kompetencje medialne również nowej generacji nauczycieli.
Tagibloggers, copyright, Niemiecki manifest internetowy, nowe media