Kościół i media – dialog?

13 listopada 2011 • Etyka Dziennikarska, Wolność Prasy • by

O Nergalu, księdzu Bonieckim i relacjach władzy kościelnej z “czwartą władzą”.

W ostatnich miesiącach relacje pomiędzy Kościołem a mediami w Polsce zdają się nabierać zupełnie nowego charakteru. Ich koegzystencja, do tej pory względnie spokojna, przerywana była jedynie czasami wzajemnymi atakami – przechodzącymi z reguły bez echa w zbiorowej świadomości społeczeństwa.

Ta równowaga została naruszona za sprawą zatrudnienia w telewizji publicznej Adama „Nergala” Darskiego. Kontrowersyjny lider deathmetalowego zespołu Behemoth został jurorem w muzycznym programie „The Voice of Poland”. Ten fakt spotkał się ze skomasowaną krytyką polskiego Episkopatu, który potępił Telewizję Polską za promowanie osoby o jawnie „satanistycznych” poglądach („Nergal” na jednym z koncertów podarł Biblię). Biskup włocławski, Wiesław Mering, wystosował list do prezesa TVP Juliusza Brauna, w którym nazwał Darskiego „wyznawcą satanizmu”, „bluźniercą” i „człowiekiem bez podstawowej kultury”. Wezwał on nawet katolików do finansowego bojkotu TVP (niepłacenie abonamentu), jako formy sprzeciwu wobec postępowania jej władz odnośnie „Nergala”.

Co ciekawe, Biskup Mering posunął się jeszcze dalej. Oskarżył bowiem Tygodnik Powszechny o „ewolucję w złym kierunku”. Wypominał pismu udostępnianie swoich łam dla mocno kojarzonej z lewicą Magdaleny Środy, czy byłych księży – Tomasza Węcławskiego i Stanisława Obirka. Dodatkowo, w ostatnich dniach zakon Marianów nałożył na ks. Adama Bonieckiego zakaz wypowiadania się do mediów (poza „Tygodnikiem Powszechnym”). Choć nie podano oficjalnych przyczyn tego posunięcia, tajemnicą poliszynela jest fakt, że ks. Boniecki wypowiadał się o „Nergalu” i sprawie krzyża w sposób pozbawiony wartościowania, bez jawnych ataków, co mogło nie spodobać się polskim hierarchom.

Cała ta sprawa zbiegła się w czasie z wyborczym sukcesem Ruchu Palikota. Partia ta nie kryje się z jawnie antyklerykalnym nastawieniem, wyraźnie akcentując w swoim programie rozdział Kościoła od państwa. Na nowo rozgorzała debata o obecności krzyża w polskiej przestrzeni publicznej. W programach publicystycznych dochodzi do konfrontacji pomiędzy członkami partii lewicowych a duchownymi.

Powyższe fakty mogą skłaniać do refleksji nad jakością dialogu pomiędzy religią a mediami. Styl konfrontacyjny w relacji tych dwóch sfer życia przynosi bowiem reperkusje nie tylko w aspekcie religijnym czy medialnym; oddziałuje on na społeczne postawy i zachowania, a przede wszystkim rodzi pytanie o poszanowanie wolności słowa w Polsce.

Starcie pomiędzy Kościołem a mediami w naszym kraju nie jest tylko pokłosiem „sprawy Nergala”. Ma ono znacznie głębszy kontekst, odnoszący się do konfrontacji pomiędzy weryfikowanym faktem a wiarą i opartymi na niej przekonaniami. „Nergal” podarł Biblię – fakt. „Nergal” tworzy teksty odwołujące się do postaci Szatana – fakt. „Nergal” nie wierzy w Boga – fakt. „Nergal” jest satanistą – przekonanie. Obecność „Nergala” w TVP propaguje wartości antykatolickie – przekonanie. W tej perspektywie niemożliwe jest uzyskanie zadowalającego obie strony rozwiązania. Media bowiem explicite powinny opierać się na obiektywnej i dającej się zweryfikować informacji, Kościół zaś będzie uciekał się do nadania jej głębszego sensu, znaczenia. Przy takim ujęciu sprawy żadna ze stron sporu nie działa irracjonalnie; wręcz przeciwnie – zachowanie Kościoła i mediów jest logicznym następstwem czy to etyki pracy dziennikarskiej, czy katolickiej doktryny. Inne postawy powodowałyby wypaczenie sensu obu instytucji.

Inaczej problem krystalizuje się w momencie spojrzenia na „sprawę Nergala” przez pryzmat ciągu przyczynowo – skutkowego. Jeśli wypowiedzi biskupów uznać za „reakcję” na „akcje”, podejmowane przez „Nergala”, rodzi się pytanie o legitymację Kościoła do interwencji w sferze mediów. Program „The Voice of Poland” nie jest bowiem audycją ani religijną, ani nawet religioznawczą. Wypowiedzi „Nergala” odnoszą się w niej do formy sztuki zaprezentowanej przez uczestników. Jedyną kontrowersją w muzycznym show nie są wypowiedzi Darskiego, lecz Darski „zewnętrzny”, jego dotychczasowy dorobek artystyczny, który skutecznie został napiętnowany przez środowiska katolickie. W sierpniu sąd uznał jednak, że nawet podarcie przez wokalistę Behemotha Biblii było „formą sztuki wpisaną w stylistykę grupy”. Czy zatem w Polsce mamy do czynienia z przynajmniej kilkoma kanonami rozumienia pojęcia „wolności słowa”?

Problem ten pojawia się także w momencie nałożenia na ks. Adama Bonieckiego zakazu wypowiedzi do mediów. Były redaktor naczelny Tygodnika Powszechnego uchodzi za duchownego o liberalnych poglądach, nigdy jednak nie stał w opozycji do Kościoła – z reguły bowiem starał się dostrzegać wszystkie aspekty analizowanych kwestii. Jego zakon uznał jednak, że ks. Bonieckiemu nie wolno już udzielać się w prasie, radiu  i telewizji. To kara praktykowana w obrębie Kościoła dla „nieposłusznych” duchownych. Ten zakaz uderza jednak także w segment medialny. Ks. Boniecki jest bowiem osobą bardzo często zapraszaną do mediów jako komentator życia Kościoła, w programie Religia.tv był nawet współprowadzącym audycję „Rozmównica”. Czy zachowanie Marianów względem własnego członka nie jest swoistą formą cenzury, której medialną reperkusją staje się ograniczenie wolności słowa jednostki? Czy działania Kościoła względem „Nergala” nie naruszają prawa do wolności wypowiedzi w mediach? Odpowiedź na to pytanie zależy przede wszystkim od wyznawanego systemu wartości i hierarchii porządków (ziemskiego i metafizycznego) każdego z obywateli.

Z drugiej jednak strony, zachowanie mediów względem Kościoła też pozostawia wiele do życzenia. Część publicystów, nie tylko określających się jako „katoliccy”, próbowało poruszać wewnętrzne sprawy Kościoła, nawołując niekiedy do konieczności reform czy zmiany danego postępowania. W tej perspektywie pojawia się problem legitymacji środowiska dziennikarskiego do tego typu działań. Tak samo jak Kościół względem „Nergala”, dziennikarze nie oparli się pokusie narzucania nowego porządku i miejsca dla religii, która jest przecież dla wielu polskich obywateli formą ekspresji siebie i istotnym elementem własnej tożsamości.  Choć sytuacja wydaje się patowa, można jednak wskazać na pewne rozwiązania, które pozwolą uniknąć podobnych problemów w przyszłości. Media muszą „nauczyć się” religii, wykształcić swoistą wrażliwość na zachodzące w jej obrębie procesy. Taki stan rzeczy można osiągnąć przez zbudowanie w każdej redakcji specjalistycznej grupy, zajmującej się sprawami wiary i jej nieustanne dokształcanie w formie seminariów, wykładów czy sympozjów. Kościół z kolei powinien być bardziej dostępny dla mediów, nauczyć się kooperacji z nimi i poszanowania dla ich wyborów. Pluralizm medialny jest niewątpliwie potrzebny, niebezpieczne jest za to jego wartościowanie.

Gwoli zakończenia: 13 października rzeczniczka TVP Joanna Stempień-Rogalińska poinformowała, że Adam Darski „nie będzie miał własnego programu w TVP, ani nie będzie jurorem w drugiej edycji programu “The Voice of Poland”, jeśli telewizja się na nią zdecyduje”.

 

 

Tagi, , , , , , ,

Send this to a friend