Prasa pod presją

5 października 2017 • Ekonomika Mediów • by

Prasa lokalna w Polsce jest szczególnie zależna od finansowego wsparcia lokalnych elit. Dziennikarze starają się jednak nie dopuszczać bezpośredniego wpływu polityków na ich pracę.

W 2016 roku redaktorzy lokalnego tygodnika Panorama Powiatu borykali się ze skomplikowaną  decyzją: w mieście Brzeg został wybrany nowy burmistrz, który zaoferował redakcji finansowe wsparcie. Redaktorzy próbowali rozstrzygnąć, czy przyjąć propozycję pomocy czy ją odrzucić. Obawiali się oni, że negatywnym skutkiem podjętej decyzji byłoby nagłaśnianie jedynie pozytywnych kwestii związanych z burmistrzem oraz prowadzoną przez niego polityką – dlatego też odrzucili ofertę współpracy.

Zależność od lokalnych elit i ich wsparcia finansowego są typowe dla prasy lokalnej w Polsce. „Nadal nasze gazety poświęcają dużo uwagi reprezentowaniu zróżnicowanych opinii”, mówi redaktor Panoramy Powiatu, Artur Pionka. Jak wspomina dziennikarz, wraz z kolegami chce pokazywać wszystkie opinie związane z daną historią, a nie tylko opisywać konkretne decyzje polityczne.

Krytyczne pisanie o politykach nie jest jednak domeną wszystkich polskich mediów. Od kiedy Prawo i Sprawiedliwość zaczęło sprawować władzę, nadawcy publiczni (Polskie Radio i Telewizja Polska) są pod stałą kontrolą rządzących. Dyrektorzy, menadżerowie i dziennikarze krytycznie nastawieni do panującej władzy zostali wymienieni (czyli zwolnieni). Zgodnie z raportem Towarzystwa Dziennikarskiego reformy medialne doprowadziły do zwolnienia ponad 200 dziennikarzy.

Gazety mają jasną linię redakcyjną

Polski rząd nie wpływa (przynajmniej bezpośrednio i oficjalnie) na działalność prasy. Każdy tytuł prasowy charakteryzuje się jednak określonym zabarwieniem politycznym. „Rynek prasowy w Polsce jest silnie związany z politycznym paralelizmem” – mówi badaczka mediów, dr Beata Klimkiewicz. Poszczególne tytuły prasowe zajmują z góry zdefiniowaną pozycję w przestrzeni politycznej. Oznacza to zatem popieranie lub sprzeciwianie się głównym politykom czy też wartościom kulturowym i społecznym. Gazeta Polska Codziennie oraz Rzeczpospolita zbliżone są linią redakcyjną do wartości prezentowanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Relacje w ich artykułach oraz komentarze pozytywnie przedstawiają kwestie związane z obecnym rządem. Gazety takie jak Gazeta Wyborcza są raczej krytyczne jeśli chodzi o partię rządzącą oraz wspierają perspektywę opozycji.

„To jest generalnie typowe, że politycy chcą szerzyć swoje opinie i idee”, mówi Artur Pionka. Dziennikarz podkreśla, że wykorzystują do tego różne kanały. Politycy wykorzystują zarówno reklamę, jak i szanse na zaprezentowanie swojej osoby w trakcie wywiadów. Dziennikarze jednak starają się, zdaniem Pionki, nie podlegać takiemu wpływowi.

Reklamy prywatnych firm też mogą działać jako środek nacisku, jednak Panorama Powiatu deklaruje również tutaj swoją niezależność. Zdarzyło się, że prywatna firma, która wykupiła reklamę musiała stawić się przed obliczem sądu. Gazeta doniosła o sprawie, a redakcja uznała, że ogłoszenie tej firmy nie będzie już zamieszczane. „Poszukując reklamodawców próbujemy skupiać się nie tylko na dużych przedsiębiorstwach” – mówi Artur Pionka. Zarówno on jak i jego koledzy chcą mieć szeroką gamę partnerów handlowych – wszystko po to, aby zachować niezależność.

Malwina Gadawa z Gazety Wrocławskiej nie odczuwa presji ze strony rządzących. Gadawa jest w tym regionalnym dzienniku redaktorką odpowiedzialną za lokalne wydarzenia polityczne. Dziennikarka podkreśla, że stara się krytycznie przyglądać działaniom polityków. „Politycy oczywiście pragną, żeby pisać w taki sposób jak oni chcą”, zauważa. „Ja jednak staram się być neutralna w swoim działaniu”, podkreśla Gadawa i dodaje, że pisząc na temat polityki stara się patrzeć zarówno na działania rządu, jak i odpowiedzi ze strony opozycji. Listy czytelników są innym, bardzo ważnym elementem pozwalającym zachować pluralizm. „W każdym numerze zamieszczane są listy, w których czytelnicy krytykują lub komentują działania władz”, zaznacza Gadawa. Dzięki temu przedstawiane są różne stanowiska obywateli na dane tematy.

Silna koncentracja na rynku medialnym

Rozważając pluralizm zewnętrzny na polskim rynku mediów, Beata Klimkiewicz widzi możliwość poprawy sytuacji. „Polski rynek medialny jest bardzo skoncentrowany zarówno horyzontalnie, jak i wertykalnie”, uważa badaczka. To oznacza, że w ramach rynku funkcjonuje relatywnie mało przedsiębiorstw (media drukowane, TV, radio i internet). Ponadto, wiele przedsiębiorstw medialnych jest aktywnych w więcej niż jednym sektorze medialnym. Na przykład Agora, posiada tytuł prasowy Gazetę Wyborczą i stacje radiowe (, Tok FM, Rock Radio, Złote Przeboje i Radio Pogoda). Czterej wydawcy dominujący w mediach drukowanych to Bauer, Ringer Axel Springer, Verlagsgruppe Passau i Agora SA. Ten ograniczony zewnętrzny pluralizm stawia wysokie bariery wejścia dla nowych firm. Rynek jest już zdominowany przez wielkie przedsiębiorstwa, które osiągają widoczne korzyści skali. Z tego względu nowe przedsiębiorstwa mają utrudnione zadanie. Nie jest im łatwo stać się bardziej konkurencyjnymi, przede wszystkim jeśli chodzi o podjęcie niezbędnych inwestycji.

Według Beaty Klimkiewicz najlepszym rozwiązaniem byłaby zmiana przepisów antymonopolowych. Poprzez obniżanie barier wejścia na rynek można pomóc mniejszym wydawcom rozwijać nowe tytuły. Planowana „repolonizacja” mediów przedstawiona przez rząd w żaden sposób nie zmieni i nie poprawi polskiego krajobrazu medialnego, zdaniem badaczki. „Jakakolwiek forma wpływów politycznych na media nie jest dla nich dobra, ponieważ ogranicza ich niezależność” – stwierdza Klimkiewicz.

Zdjęcie: pixabay.com 

Projekt realizowany dzięki środkom z programu grantowego Polsko-Niemieckiej Fundacji na rzecz Nauki

 

Teksty w języku niemieckim, napisane podczas trwania projektu, można znaleźć tutaj

 

Tagi, , , , , ,

Send this to a friend