Dziennikarstwo śledcze jest zagrożone przez różne czynniki ekonomiczne i polityczne. Załamanie się modelu biznesowego, który opierał się na reklamach, utrudnia organizacjom medialnym finansowanie tego typu dziennikarstwa. Ponadto, wzrost dezinformacji, ograniczenia prawne, groźby i ataki na dziennikarzy utrudniają dziennikarzom podejmowanie się tych ważnych zadań.
Publikacja „Disrupting Investigative Journalism. Moment of Death or Dramatic Rebirth?” jest częścią nowej serii książkowej wydawnictwa Routledge pod nazwą „Disruptions: Studies in Digital Journalism”. Książka przedstawia argumenty za wykorzystaniem komunikacji i technik internetowych do promowania dziennikarstwa śledczego na całym świecie. Wydana w 2021 roku publikacja australijskiej dziennikarki śledczej i akademiczki dr Amandy Gearing, gromadzi przykłady dziennikarzy, którzy z powodzeniem znaleźli, zweryfikowali i opublikowali historie śledcze przy użyciu platform cyfrowych.
Gearing bada ryzyko i korzyści takich działań. Czerpie szeroko z ustaleń swojej pracy doktorskiej zatytułowanej „Globalne dziennikarstwo śledcze w epoce cyfrowej”. Twierdzi, że technologie cyfrowe i platformy mediów społecznościowych umożliwiają promowanie takich praktyk jak działania sygnalistów i ułatwiają współpracę, co skutkuje szybszymi, bardziej opłacalnymi dziennikarskim śledztwami na całym świecie.
Autorka przedstawia przykłady dziennikarstwa śledczego w Australii i innych miejscach, takich jak Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, gdzie dziennikarze używali narzędzi cyfrowych, aby pociągnąć rządzących do odpowiedzialności. Gearing prowadzi też studia przypadków, takie jak projekty Panama i Paradise Papers zrealizowane przez International Consortium of Investigative Journalists odpowiednio w 2016 i 2017 roku, a także Luxemburg Leaks z 2014 roku. Przygląda się także śledztwom takim jak „Dinosaur Stampede” (Sydney Morning Herald w 2013 roku), „Shine the Light” (Newcastle Herald w 2012 roku) oraz skandalowi związanemu z nadużyciami na Caldey Island w 2017 roku.
W książce analizowane są również takie zagrożenia jak m.in. inwigilacja, przecieki z redakcji, niedokładne materiały źródłowe zamieszczane na platformach mediów społecznościowych oraz zagrożenia dla bezpieczeństwa osobistego. W rozmowie z European Journalism Observatory, Gearing omawia jak doszło do powstania książki oraz zastanawia się nad możliwościami i wyzwaniami związanymi z wykorzystaniem technologii cyfrowych w dziennikarstwie śledczym.
EJO: Jakie były twoje motywacje do napisania tej książki?
Gearing: „Disrupting Investigative Journalism” jest częścią serii Routledge, a termin „zakłócenie” (disruption) jest tematem przewodnim całej serii. Każda książka w serii jest napisana przez naukowca zajmującego się dziennikarstwem. Mówią oni o tym, jak cyfrowe zakłócenia i cyfryzacja zmieniły sposób pracy dziennikarstwa, jak jest ono opłacane i jakie są jego efekty. Jestem dziennikarzem śledczym i jest to też moje pole badań akademickich.
Zakłócenie polega na tym, że mediom bardzo trudno jest płacić za dziennikarstwo śledcze w taki sposób, w jaki robiły to w przeszłości. Oznacza to, że mamy do czynienia z dość poważnymi zagrożeniami dla funkcjonowania demokracji.
EJO: Jaka jest rola narzędzi cyfrowych w dziennikarstwie śledczym w czasach pandemii?
Gearing: Wszystkie narzędzia używane przez dziennikarzy w tej książce są narzędziami, które musieli teraz wdrożyć z powodu pandemii Covid-19. Dziennikarze nie byli w stanie podróżować, a czasem nawet wyjść z domu. Musieli współpracować z innymi ludźmi i wykorzystywać swoje kontakty jako oczy i uszy na miejscu. Większość z tych działań została bardzo przyspieszona ze względu na ograniczenia związane z Covid-19. Jeśli dziennikarze nie mogą podróżować, a nie mogli przez długi czas, oznacza to, że muszą dzielić się pracą i zadaniami, a nawet w przypadku samej pandemii musieli i muszą korzystać z technologii cyfrowych.
EJO: Jakie są korzyści z takiej współpracy?
Gearing: Jest wiele korzyści. Są oczywiście także pewne problemy, a mianowicie to, że musisz dzielić zasługi z kimś innym. Jednak jeśli nie możesz opracować danej historii samemu, to czy lepiej pozwolić jej umrzeć, czy podzielić się chwałą z kimś innym, abyś mógł ją opowiedzieć? Są to dość powszechne dylematy.
Czasami zdarzają się historie, które mogę opowiedzieć samodzielnie, i robię to – chyba że, na przykład, trop pochodzi z innego kraju, powiedzmy z Anglii lub Walii – jak w przypadku kilku dochodzeń, które prowadziłam, gdzie informator był za granicą i, jako że było to w czasie Covid-19, nie mogłam podróżować. Ale tego typu sytuacje miały miejsce także przed pandemią. To nie rozporządzenie rządu powstrzymało mnie wtedy przed podróżowaniem. To był czas i pieniądze.
We wspomnianym przypadku rozejrzałam się po prostu za dziennikarzem z Anglii pracującym dla mediów głównego nurtu. Wybór padł na redaktora kryminalnego Seana O’Neilla z The Times. Wygooglowałem go i przeczytałem jego zeznania w śledztwie Levesona. Mogłam zobaczyć, jakiego rodzaju odpowiedzi udzielał, gdy był przesłuchiwany w sprawie trudnych kwestii związanych z prasą, etyką itp. I to on był osobą, którą zaprosiłam do współpracy.
EJO: Jakie jest najbardziej godne uwagi studium przypadku z zakresu dziennikarstwa śledczego, o którym wspominasz w książce?
Gearing: Myślę, że wszystkie są niezwykłe. Naprawdę wierzę, że wszystkie są, ponieważ zakres tych działań jest niesamowity. Począwszy od najbardziej oddolnych dochodzeń – na przykład w sprawie firmy górniczej, która prowadziła roboty strzałowe w parku narodowym, powodując wiele szkód w środowisku. Dziennikarze podążyli za wskazówką turysty odwiedzającego te tereny i w efekcie firma, która dokonała tych zniszczeń i kłamała na ten temat, została złapana na gorącym uczynku. Stało się tak, ponieważ dziennikarze byli w stanie użyć technologii GPS podczas spaceru po okolicy i filmowania.
Byli dzięki temu w stanie zweryfikować tę historię i zgłosić ją rządowi, który następnie nakazał firmie likwidację szkód. W wyniku tych działań grupa medialna, dla której pracowali ci dziennikarze, wyposażyła każdą redakcję w urządzenie GPS, zwiększając ich możliwości działania.
Innym przykładem jest praca reporterki Newcastle Herald, Joanne McCarthy. To, co zrobiła, nie było zbyt zaawansowane technologicznie; wykorzystała archiwum poczty elektronicznej, aby zdemaskować duchownych, którzy nie powiedzieli prawdy o swojej wiedzy na temat przestępców seksualnych w ich kościele. Nie zamierzała doprowadzić do ich uwięzienia. To, co robiła, to dokumentowanie stanowiska przekazanego jej przez hierarchów kościelnych w danym czasie na temat ich wiedzy o konkretnych przestępcach seksualnych w kościele. Z czasem odkryła, że ci zarządzający kościołem przyznawali się tylko do tego, o czym wiedzieli, że ona wie. Wraz z upływem czasu zdała sobie sprawę, że wiedzieli o wiele więcej. W końcu policja poprosiła o wszystkie te informacje, a ona była w stanie przekazać jej archiwa swoich e-maili.
Osiem lat archiwizowania maili nie jest zbyt zaawansowaną technologią, ale w tym przypadku pozwoliło jej to wykryć ten ogromny skandal, który doprowadził do powstania w Australii Komisji Królewskiej (śledczej), co powinno było nastąpić dziesięć lat wcześniej. Tak więc, nie musi to być drogie i nie musi to być przełomowa, nowa technologia. Siła wykorzystania cyfrowego narzędzia może być jednak ogromna.
To tylko dwa przykłady śledztw dziennikarskich. Jest wiele innych, o których napisałam w książce.
EJO: Jakie są zagrożenia związane z wykorzystaniem platform mediów społecznościowych w dziennikarstwie śledczym?
Gearing: Cóż, zagrożeń jest całkiem sporo, a książka wyszczególnia je wszystkie. Mam prywatne grupy na Facebooku pełne kontaktów informacyjnych i niektóre z tych grup są dość duże. Jeśli masz 40 osób, które były ofiarami olbrzymiej powodzi, a ktoś zdecyduje się nie zachować poufności informacji, które zbierasz i podzieli się nimi, to może to zniweczyć twoje działania. Kiedy zatem wpuszczasz ludzi do prywatnej grupy na Facebooku, musi być jasne, że to twoja grupa, a ty jesteś dziennikarzem śledczym, który próbuje pomóc grupie ludzi poprzez zbieranie informacji.
EJO: Czy uważasz, że przyszłością dziennikarstwa śledczego jest dziennikarstwo non-profit?
Gearing: Myślę, że jest wiele różnych rozwiązań lub pomysłów. Musimy pracować mądrzej, szybciej i taniej. Mamy technologię i umiejętności, aby móc to zrobić.
TagiAustralia, australijskie media, dr Amanda Gearing, dziennikarstwo śledcze, narzędzia cyfrowe w dziennikarstwie, współpraca dziennikarska