Message, Luty 2005
“Z kim jesteśmy szczerzy?” to prowokacyjne pytanie, które wstrząsnęło światem dziennikarskim, jest główną tezą stawianą przez autorów książki Reporting War, Journalism in Wartime.
W czasie wojny mamy do czynienia z wieloma, nierzadko sprzecznymi ze sobą informacjami, które mają jeden wspólny cel – stanie się cząstką medialnej rzeczywistości. Czynniki takie jak, sporne interesy, morale reporterów, czy różne strategie stosowane przez redakcje odgrywają istotną rolę w kreowaniu odmiennych wersji owej prawdy.
Godny podkreślenia jest fakt, że wreszcie zaczyna się patrzeć na sposób, w jaki dziennikarze relacjonują przebieg konfliktów zbrojnych. Poruszanie tej kwestii w kontekście radykalnych zmian, jakich dziennikarstwo doświadczyło w ciągu ostatnich kilku lat – nowych technologii i formatów, całkowicie odmiennych struktur firm medialnych, nowej docelowej grupy odbiorców, czy nowych form wojny – sprawia, że ów temat staje się coraz poważniejszy.
Reporting War, Journalism In Wartime jest poważną lekturą traktującą o ważnym problemie. Książka jest podzielona na trzy główne części, w których zamieszczono artykuły 23 pochodzących z Europy i USA naukowców i dziennikarzy. Część pierwsza poświęcona jest najważniejszym elementom korespondencji wojennej w ostatnich latach. Część druga traktuje o zapomnianych już przez opinię publiczną konfliktom w Afryce, na Bałkanach, Kaszmirze i wojnie o Falklandy. Tematem trzeciej części są dwie wojny w Zatoce Perskiej.
Obraz jaki wyłania się z tej niezwykłej mozaiki reportaży wojennych jest mało optymistyczny. Warunki w jakich pracują reporterzy wojenni mają wiele cech greckiej tragedii. Dziennikarze pracujący na pierwszej linii ognia instynktownie starają się wyjaśnić to czego doświadczają. W swojej pracy napotykają dwie siły, które w znaczny sposób wpływają na rezultaty ich pracy. Są to, z jednej strony propaganda i manipulacja, z drugiej zaś bezwzględna i wymagająca rzeczywistość przemysłu medialnego.
Autorzy zaznaczają, że celem książki jest uwypuklenie i krytyczna analiza trudności, jakie napotykają korespondenci wojenni w XXI wieku. Allan i Zelizer swoją analizę rozpoczynają od wyliczenia związanych z prowadzeniem interesów medialnych ograniczeniach, które w istotny sposób wpływają na pracę reporterów. Aby pozyskać jak największą liczbę widzów, nadawcy telewizyjni dostarczają swoim odbiorcom nieobiektywnej i stronniczej informacji. Bywa również i tak, jak w przypadku amerykańskiej sieci telewizyjnej FOX, gdy nadawcy wcale nie kryją się z tym, że ich przekaz jest nieobiektywny.
W dalszej części pracy autorzy zajmują się propagandą i różnymi formami, jakie ona może przybrać, a następnie analizują zarówno bezpośrednie i „wysublimowane” sposoby perswazji. Media w uprawianiu korespondencji wojennej kierują się dwiema przesłankami – tzw. „strategicznym użyciem źródeł informacji i użyciem odpowiednich słów” oraz kontaktami z „odpowiednimi” osobami, które pozwolą na „wtopienie”się dziennikarzy w szranki oddziałów znajdujących się na linii frontu.
Korespondentom wojennym, którzy relacjonują przebieg jednego bardzo statycznego konfliktu wojennego, jest coraz trudniej wywiązywać się z powierzonej im misji. Taka sama tendencja ma miejsce w siedzibach zarządów telewizji. Zarządy radia, telewizji czy gazet decydują się zatem na relacjonowanie według wcześniej ustalonych wytycznych tylko kilku starannie wyselekcjonowanych konfliktów. Autorzy książki bardzo sceptycznie odnoszą się do kwestii tego, czy „wysoka” korespondencja wojenna, w której dominują wiarygodne źródła i gdzie dziennikarze dokonują wszelkich starań by bez poświęcania prawdy i niezależności zachować prawdziwy kontekst wojny, jest w ogóle możliwa. Wiele artykułów zamieszczonych w książce przedstawia korespondencję wojenną w bardzo ciemnych barwach. Na przykład Oliver B. Barrett podkreśla problem „naginania” przez Pentagon faktów. Barrett uważa, że zdolność Departamentu Obrony USA do dezinformowania opinii publicznej jest w rzeczywistości dużo większa niż ta opisana przez Hermana i Chomsky’ego w ich „modelu propagandy” z 1988 roku, ( a także w o dekadę późniejszej książce tego ostatniego autora pt. Power and Terror, przyp. tł.)
Z kolei Piers Robinson obala mit, że postęp technologiczny tak naprawdę przyczynił się do wzrostu niezależności dziennikarskiej. To wciąż wojskowi nadają rytm, według którego muszą maszerować media i dziennikarze.
Philips Hammond w oparciu o wojnę na Bałkanach argumentuje, że sposób komunikowania brytyjskich i amerykańskich sił zbrojnych zmierza do stworzenia nowego rodzaju wojennej retoryki, w której komunistyczny wróg i walka o wolność zostały zastąpione przez międzynarodowy terroryzm i „ducha humanitarnej interwencji” (usprawiedliwionej interwencji?).
Także Howard Humber analizuje korespondencję wojenną w kategoriach retoryki. On bada wpływ tych zunifikowanych z oddziałami wojskowymi dziennikarzy na język, jakiego ci ostatni podczas swoich relacji używają. Niezależnie od tego czy oni są tego świadomi, czy nie, dziennikarze w swoich relacjach z pola walki dokonują rozróżnienia na „my” i „oni”, pozwalając tym samym, by opinia publiczna identyfikowała się z żołnierzami i tym samym usprawiedliwiała ich działania.
Książka Allana i Zelizera Reporting War, Journalism in Wartime przedstawia ponury i pesymistyczny obraz współczesnej korespondencji wojennej, który niestety jest odzwierciedleniem równie ponurej rzeczywistości.
Tłumaczenie: Angelika Wyka