Europa – niezwykły dziennikarski eksperyment

18 czerwca 2013 • Dziennikarstwo Branżowe • by

Czy istnieje ktoś taki, jak „europejski czytelnik”, który chciałby poznawać warunki życia ludzi w sąsiednich krajach i wiedzieć, jak miewa się jego kontynent?

Gazety takie jak Financial Times i Wall Street Journal mają międzynarodową publikę, ale zajmują się głównie tematyką biznesową i gospodarczą, ukierunkowaną na elity międzynarodowe. Nikt wcześniej nie próbował dotrzeć do zwykłego obywatela Europy. W styczniu 2012 roku sześć dużych europejskich dzienników – Le Monde, The Guardian, Süddeutsche Zeitung, La Stampa, El País i Gazeta Wyborcza – podjęło decyzję o uruchomieniu Europy, ich własnego europejskiego projektu, który pod wieloma względami wydaje się być nowatorski.

Projekt powstał w efekcie nieformalnych konsultacji. Jest śmiały, innowacyjny i niedrogi. Reuters Institute for the Study of Journalism przeprowadził szereg wywiadów z najważniejszymi redaktorami oraz dziennikarzami zaangażowanymi w projekt i opublikował wstępne sprawozdanie na temat metod stosowanych w Europie, sukcesów i ograniczeń projektu.

Europa idzie dalej niż wcześniejsze próby stworzenia europejskiej gazety. W 1991 roku, Robert Maxwell, znany wydawca, wypuścił na rynek The European z napuszoną i entuzjastyczną kampanią marketingową, przedstawiającą biznesmenów w ciemnych okularach i modelki pozujące do kosztownie wyglądających zdjęć modowych.

Maxwell chciał, aby The European stał się alternatywą dla magazynów amerykańskich, takich jak Newsweek czy Time, aby był gazetą skierowaną do „technokratów, których drugim językiem jest angielski”. Brzmi ambitnie? Owszem, ale w tamtych czasach świat wyglądał zupełnie inaczej. Gazety, będące pod kontrolą potężnych i często dość mrocznych potentatów, wywierały ogromny wpływ i korzystały ze znacznych zasobów. Europę postrzegano jako pewien nowy ład, obszar opływający w dostatki, z którego granice i wszelkie kłopoty miały wkrótce zniknąć. Jednak nikt tak naprawdę nie uwierzył w obraz Europy jako miejsca pełnego blichtru, stylowego i potężnego, które potrzebowałoby własnej gazety. Tak więc po ośmiu latach walk o przetrwanie The European zamknięto.

Europę uruchomiono w innych czasach, z zupełnie innym nastawieniem. Jest rezultatem współpracy pomiędzy spółkami i nie ma jednego właściciela. Zespół redakcyjny pochodzi ze wszystkich sześciu dzienników. Żaden z partnerów nie przewodniczy Europie, do żadnego również nie należy decydujący głos.

Utrzymywanie niskich kosztów ma istotne znaczenie dla wszystkich udziałowców. Do tworzenia treści dzienniki wykorzystują swoje obecne zespoły. Europa nie posiada własnych biur, zaangażowane w projekt wydawnictwa na zmianę organizują spotkania redakcyjne. Redaktorzy podróżują tanimi liniami lotniczymi, a tłumaczeń nie zleca się na zewnątrz, lecz wykonuje własnymi siłami.

Decyzje redakcyjne podejmuje się wspólnie. Zespół dąży do konsensusu w kwestiach dotyczących kolejnych wydań: wiodących tematów oraz zakresu treści, urzędników czy ekspertów, z którymi należy przeprowadzić wywiady, głównych artykułów, liczby zamawianych tekstów itd. Ta kolegialność podejmowanych decyzji ogranicza się do spraw redakcyjnych. Kwestie techniczne i biznesowe, takie jak zamówienia papieru czy polityka sprzedaży, pozostają w gestii poszczególnych wydawców.

Europa opiera się na istniejącej bazie obecnych czytelników, co zmniejsza ryzyko wiążące się zwykle z wprowadzaniem nowego tytułu. Dodatek rozprowadzany jest z głównymi wydaniami dzienników i sprzedawany po ich zwykłej cenie. Jednak najważniejszy jest stosunek Europy do pisania o Unii Europejskiej i właśnie to wyróżnia ją spośród wielu innych mediów. Redaktorzy Europy uznali, że zbyt wiele jest treści na temat instytucji Unii Europejskiej oraz polityce uprawianej przez technokratów z Brukseli. Zamiast nich zdecydowali się ukazywać ludzki wymiar Unii Europejskiej. Europa skupia się raczej na historiach dotyczących ludzi, zwykłych obywateli Europy niż na dyrektywach i polityce.

Do tej pory zajęto się sprawami młodych Europejczyków, edukacji, ale też stanu budżetów domowych podczas kryzysu w strefie euro. Oryginalność narracji proponowanej przez Europę bierze się z porównawczego podejścia do prezentowania materiałów – doświadczenia jednych krajów są zestawiane z odpowiadającymi im doświadczeniami innych.

Projekt spodobał się ważnym politykom. Zarówno Angela Merkel, Francois Hollande, jak i Mario Monti zgodzili się udzielić wywiadów Europie. Mark Rice-Oxley, redaktor odpowiedzialny za planowanie międzynarodowe w Guardianie, stwierdził, że współpraca wzmocniła Europę. „Przychodząc do biura polityka i prosząc o wywiad dla sześciu europejskich dzienników, osiąga się niezłe rezultaty” – powiedział.

Jednak mimo tych sukcesów i dobrej jakości reportaży, Europa nie przyciąga wielu nowych czytelników, w większości przypadków nie udaje jej się również przyciągnąć reklamodawców. Wydawcy biorący udział w projekcie, w tym The Guardian i Le Monde, niechętnie ujawniają dane dotyczące czytelniczego zainteresowania artykułami Europy.

Dzienniki zaangażowane w wydawanie Europy wierzą, że projekt wart jest kontynuowania. Mimo niskich przychodów z reklam, Europa wciąż pozostaje mało kosztownym sposobem wzmacniania swojej marki. W przeciwieństwie do The European (oraz wielu innych projektów) jest raczej inicjatywą redakcyjną niż przedsięwzięciem biznesowym.

Projekt już teraz pomógł dziennikom biorącym w nim udział w stworzeniu relacji, które pozwalają współpracować również w innych obszarach. Np. kiedy Angela Merkel pojechała do Aten, Süddeutsche Zeitung udostępnił swoje materiały La Stampie, w zamian włoski dziennik wspierał swojego niemieckiego partnera materiałami dotyczącymi rezygnacji papieża. Z kolei Le Monde pozwolił wykorzystać dziennikowi Süddeutsche Zeitung część swoich treści dotyczących konfliktu w Mali. Z pomocą partnerów z Europy, The Guardian opracował kulturalną mapę Europy. Wszystkie dzienniki wykorzystały technikę crowdsourcingu, prosząc swoich czytelników, aby donosili o zamykaniu kin, galerii, muzeów oraz innych instytucji kulturalnych ze względu na cięcia budżetowe.

Wygląda więc na to, iż Europa nie oznacza póki co finansowego sukcesu, jednak jej redaktorzy wierzą, że wyznacza nowe drogi i – w czasie gdy dziennikarstwo przeżywa okres cięć budżetowych i ograniczania wydatków – pozwala im odkrywać nowe sposoby uprawiania dziennikarstwa międzynarodowego.

Vadim Makarenko

Vadim Makarenko pracuje dla Gazety Wyborczej – jako reporter zajmujący się mediami. Był współpracownikiem Reuters Institute for Study of Journalism na Uniwersytecie w Oksfordzie. Mieszka w Warszawie.

Tagi, , , , , , , ,

Send this to a friend