Drony wlatują do redakcji

29 czerwca 2012 • Dziennikarstwo Branżowe • by

Drony, bezzałogowe aparaty latające, stworzono dla celów wojskowych oraz wywiadowczych. Ostatnio odniosły jednak sukces rynkowy i zaczynają stawać się codziennością.

Za około 300 euro można nabyć AR Drone 2.0, kwadrokopter, za pomocą którego z dużych wysokości można nagrywać bardzo dobrej jakości materiały wideo. Kamerzyści i fani robotyki mogą teraz kupić to przyjazne użytkownikowi latające urządzenie, aby przy jego pomocy nagrywać materiały filmowe lub robić zdjęcia. Łatwo zauważyć, na ile różnych sposobów takie urządzenia mogą być wykorzystywane przez dziennikarzy. Piloci i reporterzy nie będą już musieli ryzykować zdrowiem i życiem, latając helikopterami – możliwe zatem, że w przyszłości na niebie pojawi się wiele dziennikarskich dronów.

Od czasów skromnych początków – które miały miejsce w ciągu ostatniej zimy – możliwości wykorzystania dronów dla dziennikarstwa wzrosły. Szybki rozwój rozpoczął się wraz z pojawieniem się widowiskowego materiału wideo ukazującego zamieszki w Warszawie, nakręconego przy użyciu RoboKoptera przez na wpół profesjonalnego kamerzystę. Filmik, który pokazywał wydarzenie z wyjątkowej perspektywy, nieosiągalnej bez odpowiedniej technologii dla żadnego innego reportera, zyskał popularność dzięki serwisowi YouTube.

Pierwsze przykłady wykorzystania dronów dla celów dziennikarskich miały miejsce w grudniu zeszłego roku – dały w efekcie niesamowite zdjęcia z demonstracji w Moskwie. Jednym z paru środków masowego przekazu, które wykorzystały te zdjęcia w relacjach z wydarzenia, było BBC.

Inny, nowszy przykład ich wykorzystania pojawił się w styczniu 2012 roku. Fotograf-amator, robiąc zdjęcia w okolicach rzeźni w Dallas, natknął się na przypadek przypuszczalnie nielegalnego pozbywania się odpadów. Kiedy odkrył, że rzeka przepływająca przy rzeźni zupełnie zmieniła kolor, skontaktował się z władzami, które wszczęły postępowanie w związku ze zrobionymi przez niego zdjęciami. Choć powyższa historia wpisuje się w kategorię zwaną przez wiodące środki masowego przekazu dziennikarstwem obywatelskim, wskazuje jednak na uniwersalność tej technologii.

Australijski Channel Nine jest jednym z pierwszych kanałów informacyjnych wykorzystujących technologię dronów w swoich doniesieniach. Redakcja informacyjna zastosowała ją niedawno, prowadząc dochodzenie w sprawie ośrodka dla uchodźców na Wyspie Bożego Narodzenia. Dzięki latającemu urządzeniu uzyskano dostęp do obiektu, co umożliwiło przygotowanie materiału filmowego, mimo że zespołowi odmówiono wejścia do środka.

Australijski biznesmen, 24-letni Justin Gong, zauważył potencjał, jaki niesie wykorzystanie dronów w dziennikarstwie i założył Xaircraft, firmę zajmującą się ich produkcją. Ojciec Gonga to emerytowany pilot myśliwców w chińskich siłach powietrznych, a on sam pracował wcześniej jako kamerzysta i producent filmowy, więc rozumie potencjał tej technologii. „Myślę, że to z pewnością zmieni sposób, w jaki tworzymy materiały zdjęciowe i filmowe” – mówi Gong. Channel Nine, podobnie jak wiele innych australijskich i chińskich spółek, wykorzystuje już drony Gonga do celów dziennikarskich.

Największe zachęty do wykorzystywania tych urządzeń w dziennikarstwie płyną ze świata akademickiego, a konkretnie z Drone Journalism Lab (pracownia zajmująca się ich zastosowaniem dla celów dziennikarskich) na Uniwersytecie Nebraska. Pracownię prowadzi Matt Waite, profesor dziennikarstwa oraz pomysłodawca PolitiFact, internetowej platformy weryfikującej fakty, nagrodzonej Nagrodą Pulitzera w 2009 roku. Przed pracownią stoi zadanie w postaci badania literatury oraz przeprowadzania praktycznych eksperymentów przy wykorzystaniu Parrot Air Drone. Ma to na celu odkrywanie praktycznych zastosowań tych urządzeń w dziennikarstwie. Pracownia żywi nadzieję, że ostatecznie będzie budowała swoje własne drony, zaprojektowane tak, aby spełniały funkcje dostosowujące tę technologię do redakcyjnych potrzeb. Waite jest przekonany, że luki technologiczne w tym obszarze wkrótce zostaną uzupełnione, a drony staną się stałym elementem w wielu redakcjach.

Wciąż jednak wypływają pewne zagadnienia prawne i etyczne związane ze stosowaniem tych latających urządzeń – spośród nich najczęściej poruszana jest kwestia prywatności. Istnieje obawa, że obywatele będą pojawiali się w ujęciach wideo, nie wyrażając na to zgody, co może zagrozić ich prywatności oraz być postrzegane jako inwigilacja. Ten wymiar technologii może spowodować spowolnienie jej wdrażania.

Z pozytywów – w Stanach Zjednoczonych przyjęto ostatnio nowe prawo, które „otworzyło przestworza” dla dronów wykorzystywanych prywatnie i komercyjnie. Ustala ono normy dotyczące wielkości i ograniczenia techniczne, zastrzegając że latające roboty nie mogą ważyć więcej niż 2 kg i mogą wznosić się nie wyżej niż do 120 m nad ziemią.

To prawodawstwo z całą pewnością powinno pomóc dronom w robieniu dziennikarskiej kariery, jednak wielu obserwatorów wciąż wskazuje na ciemne strony nowych przepisów – przede wszystkim chodzi o obawy, że latające roboty staną się nowym narzędziem Big Brothera albo będą służyły do transportu broni, która wyrządza krzywdę ludziom.

Tagi, , , , , ,

Send this to a friend