Niemiecki portal Correctiv.org specjalizuje się w dziennikarstwie śledczym. Zespół redakcyjny podejmuje niewygodne tematy korupcji, przestępstw przemysłowych oraz mafijnych powiązań pomiędzy polityką a biznesem. Ich praca w sposób szczególny wymaga niezależności i obiektywizmu. Jaki model finansowy zapewnia takie warunki?
Berlińskie biuro Correctiv.org (oryginalna pisownia nazwy portalu to CORRECT!V – przyp. autora) znajduje się we wschodniej części miasta. Pomiędzy blokami, które pamiętają czasy NRD, przy ulicy Singerstraße ostał się jeden przedwojenny budynek. To właśnie w nim przestronne pomieszczenia na pierwszym piętrze zaanektował zespół dziennikarzy, który w niemieckim świecie mediów, znanym przecież z wysokiej jakości, wyróżnia się podejściem do researchu. To, co przez większość redakcji na świecie jest coraz mocniej spychane na dalszy plan, stanowi sedno pracy dziennikarzy Correctiv. Z codziennego rytmu redakcji usunięto gonitwę za aktualnościami narzucaną przez agencje prasowe. Podstawę stanowi zespołowe zgłębianie tematu. Prace często trwają miesiącami, ale przynosi to znakomite efekty. W ten sposób przeprowadzono wielowątkowe śledztwo dotyczące zestrzelenia samolotu MH-17 przez prorosyjskich separatystów na Ukrainie. Wyniki śledztwa dziennikarzy Correctiv były relacjonowane przez media na całym świecie.
Brakuje dziennikarstwa śledczego
Frederik Richter, jeden z redaktorów portalu, tłumaczy, że proces śledczy i analiza danych są coraz rzadszym zjawiskiem nawet w dużych niemieckich tytułach prasowych. Dlatego Correctiv.org najwięcej czasu poświęca na analizę dużej ilości danych, pieczołowite rozrysowywanie i zrozumienie powiązań i analizę prawną, tak żeby reportaże stały zawsze na mocnych fundamentach sprawdzonych faktów. Obok nazwy portalu widnieje zwięzły slogan „Recherchen für die Gesellschaft” (z niem. „Badania dla społeczeństwa”). Przeglądając poszczególne teksty, czasem trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jest to jeszcze praca reporterska, czy może już naukowa analiza. Jednak bliższe spojrzenie nie pozostawia wątpliwości. Dotykamy dziennikarskiego reportażu śledczego, który w swoim założeniu rzuca światło na mroczne tajemnice polityki i biznesu. Śledztwo przeprowadzone przez ludzi Correctiv doprowadziło do odkrycia wspólnych planów biznesowych niemieckiej branży zbrojeniowej i tureckich firm powiązanych z rodziną prezydenta Recepa Erdoğana. To również na tym portalu znalazło się najbardziej wnikliwe studium ubiegłorocznej afery farmaceutycznej, której główny bohater – aptekarz z niemieckiej miejscowości Bottrop – masowo rozcieńczał leki nowotworowe zarabiając na procederze miliony euro.
Młodzi innowatorzy
Correctiv powstał w czerwcu 2014 roku. Jak na tak młode medium angażuje się w bardzo wiele przedsięwzięć medialnych, które łączy misja tworzenia jakościowego dziennikarstwa, a różni często zdecydowanie odmienna forma. Dziennikarze Correctiv stworzyli komiks śledczy „Weisse Wölfe” (z niem. białe wilki – przyp. autor). Graficzny reportaż przybliża zjawisko skrajnie prawicowych grup działających w Niemczech powiązanych z neonazistowską grupą terrorystyczną NSU. Z inicjatywy Correctiv rozwija się niemiecko-turecki magazyn Özgürüz wydawany zarówno w wersji papierowej, jak i w internecie. Dodać należy liczne koprodukcje dziennikarskie, przy okazji których redakcja Correctiv staje się komórką śledczą wspierającą redakcje innych mediów. Przytoczone w niniejszym tekście przykłady dziennikarskich śledztw Correctiv powstawały właśnie w takim trybie. Correctiv może pochwalić się współpracą z topowymi niemieckimi tytułami prasowymi, takimi jak Spiegel, Stern czy Tagesspiegel, ale i z najpopularniejszą prywatną stacją telewizyjną RTL. Dzięki współpracy z większymi partnerami, złożone wyniki śledztw trafiają w przystępnej formie do szerszej publiczności.
Trzy źródła finansowania – ale bez reklamy
Zupełny brak reklam na stronie portalu podpowiada, z jakim modelem finansowym mamy do czynienia. Liczne i częste odezwy redakcji z prośbą o regularne wsparcie finansowe budują obraz medium, które utrzymuje się z systematycznych wpłat czytelników. To jednak dotacje prywatnych fundacji stanowią podstawę budżetu zespołu. Frederik Richter w prosty sposób tłumaczy konstrukcję budżetu Correctiv dzieląc go na trzy części. Pierwszą są dotacje. Drugą stanowią wpłaty od prywatnych osób – czytelników. Trzecią część stanowi działalność wydawnicza, która polega głównie na poszerzaniu wyników śledztw publikowanych na portalu, wydawaniu ich w formie książkowej i sprzedaży poprzez sklep online, bezpośrednio w siedzibie redakcji oraz podczas systematycznie organizowanych przez redakcję wydarzeń publicznych.
Richter dodaje, że idealną sytuacją dla redakcji byłoby czerpanie pieniędzy po równo z tych trzech różnych źródeł. Dywersyfikacja finansowa pozostaje jednak wciąż teorią. W praktyce działalność handlowa stanowi bardzo niewielką część całego budżetu, a wpłat prywatnych darczyńców jest wciąż za mało. Dla systematycznie wspierających czytelników Correctiv przewidział i promuje specjalny status członka. W prosty sposób za pomocą formularza na stronie każdy może zdeklarować się co do sumy wpłacanej co miesiąc na rozwój portalu. Kwotą minimalną jest 10 euro (dla studentów 5 euro). Dotychczas na ten rodzaj wsparcia przystało 2 682 czytelników. Frederik Richter podaje, że członkowie wpłacają przeciętnie 10 euro miesięcznie. Nie trudno obliczyć, że to zastrzyk finansowy w postaci 26 820 euro, które Correctiv otrzymuje co miesiąc. Redakcja za pomocą komunikacji na stronie internetowej, w mediach społecznościowych i newsletterach promuje wizję, w której systematycznie wspierających jest niemal dwa razy więcej, a więc 5 000. Jak jednak przyznaje sam Richter, uzyskanie statusu członkowskiego nie przynosi czytelnikowi szczególnych korzyści, bo wszystkie treści portalu i tak są ogólnodostępne. Członkowie mogą liczyć na publikacje książkowe wydawane kilka razy do roku oraz zniżki przy zakupie wejściówek na wydarzenia organizowane przez Correctiv.
W poszukiwaniu finansowej stabilizacji
Lwią część budżetu stanowią dotacje. W 2017 największe sumy redakcji Correctiv przekazał Brost Stiftung (350 000 euro), Digital News Initiative (DNI) Innovation Fund (210 000 euro) oraz Open Society Foundation (132 138,62 euro). Brost Stiftung z siedzibą w Essen odgrywa szczególną rolę w historii Correctiv. To właśnie ta prywatna fundacja przeznaczyła 3 mln euro na rozruch i pierwsze lata działalności portalu. Ten kapitał startowy pozwalał w latach 2014–2017 utrzymywać dwa biura (oprócz berlińskiego, działa także biuro w Essen), zespół kilkunastu dziennikarzy i programistów pracujących w pełnym wymiarze czasowym oraz kilkudziesięciu współpracowników. Ta suma właśnie się kończy, co prowokuje pytanie, czy zespołowi, który dotychczas stronił od reklamodawców i działalności komercyjnej, uda się utrzymać strukturę redakcyjną, dynamikę rozwoju i wysoką jakość produkowanych materiałów.
Faktem jest, że Correctiv bardzo dobrze radzi sobie z pozyskiwaniem dotacji na swoją działalność. Za fundraisingową stronę portalu odpowiada przede wszystkim David Schraven, założyciel portalu, obecnie pełniący rolę dyrektora zarządzającego. Od 2014 r. redakcji udało się nawiązać współpracę z ponad 20 różnymi fundacjami, głównie niemieckimi i amerykańskimi, które wsparły całość lub konkretne części działalności Correctiv. Kwoty dotacji są jednak bardzo różne. W 2017 r. tylko 4 z 17 podmiotów przekazały redakcji granty, których wysokość przekroczyły 100 000 euro. Natomiast aż 7 dotacji stanowiły kwoty mniejsze niż 10 000 euro.
Zaangażowanie czytelników będzie kluczowe
W obliczu wyczerpania się kapitału startowego otrzymanego od Brost Stiftung, przyszłość portalu Correctiv zależeć będzie od tego, na ile uda się redakcji zbudować więź z większą liczbą czytelników i czy będą oni skłoni systematycznie płacić składki członkowskie. Aby to osiągnąć, potrzebny jest wzrost miesięcznej liczby unikalnych użytkowników. W ostatnim okresie Correctiv odwiedzało ok. 200 000 miesięcznie. Granty nadal mogą pozostać większą częścią budżetu, ale przeznaczenie i sposób ich użycia często w sztywny sposób determinują oczekiwania donatorów i zapisy umów grantowych. Pieniądze od czytelników natomiast to kapitał wolny, o którym wydatkowaniu w całości decyduje szefostwo i redakcja. Correctiv już kilkukrotnie udowodnił, że ich śledztwa mają ważne znaczenie społeczne i prowokują debatę publiczną w Niemczech, czy tak jak to miało miejsce w przypadku reportażu o zestrzeleniu MH17 na całym świecie. Redakcji udało się też wypracować ciekawy model koprodukcji, w których materiały dziennikarskie tworzone są wspólnie przez pracowników Correctiv oraz dużych niemieckich holdingów prasowych i telewizyjnych. Może skłonienie większych partnerów do płacenia za research wykonany przez Correctiv mógłby stać się częścią modelu finansowego redakcji? Portal oferowałby swoje specjalistyczne usługi na zasadzie outsourcingu.
Koniec kapitału startowego oznacza dla Correctiv przejście do nowego etapu rozwoju i możemy spodziewać się wielu nowych pomysłów. W szczególności, że 1 lutego nowym redaktorem naczelnym portalu został Oliver Schröm, doświadczony reporter, autor kilkunastu książek, współpracujący wcześniej z Die Zeit, FAZ, Stern i ARD.
Zdjęcie: CORRECT!V
TagiCorrectiv, dziennikarstwo śledcze, finansowanie dziennikarstwa, innowacje w mediach, media niemieckie, media online