Wielu zwolenników wolności słowa, urzędników państwowych, ekspertów ds. cyberbezpieczeństwa, a nawet Mark Zuckerberg z firmy Meta, zgadza się, że pierwotny techno-libertariański etos Internetu już nie istnieje. W odpowiedzi na postęp technologiczny, który krzyżuje się z indywidualnymi swobodami człowieka i obawami o bezpieczeństwo narodowe, rządy walczą o regulację cennej technologii i propagowanie swoich ram regulacyjnych na całym świecie.
Mnogość kryzysów i skandali – w tym naruszenie prywatności danych przez Cambridge Analytica, budowa ujgurskich obozów koncentracyjnych w Xinjiang i transmitowane na żywo strzelaniny w meczecie w Christchurch – wywołały wyścig regulacyjny z udziałem Stanów Zjednoczonych (USA), Unii Europejskiej (UE) i Chin.
Te trzy konkurujące ze sobą ramy prawne zderzają się na arenie międzynarodowej, gdy międzynarodowi giganci technologiczni próbują poruszać się po nakładających się i często sprzecznych ze sobą przepisach. Anu Bradford, profesor prawa i organizacji międzynarodowych w Columbia Law School, opisuje te zjawiska w swojej najnowszej książce Digital Empires: The Global Battle to Regulate Technology.
Kontrastujące ramy prawne
Podczas gdy dominujące ramy regulacyjne w USA, UE i Chinach pokrywają się w znacznych obszarach, Bradford proponuje trzy nadrzędne kategorie do analizy krajobrazu cyfrowego: rynkowe, państwowe i oparte na prawach. Stany Zjednoczone wspierają podejście rynkowe, podczas gdy UE i Chiny preferują interwencje rządowe, które dostosowują firmy technologiczne do ich odpowiednich wytycznych. UE buduje model oparty na prawach, który nadaje priorytet prawom jednostki, podczas gdy Chiny nadają priorytet ramom państwowym, które w dużej mierze opierają się na nadzorze i kontroli danych.
Bradford analizuje szerzącą się dezinformację i naruszenia prywatności, które przyciągnęły uwagę Amerykanów, skłaniając niektórych amerykańskich prawodawców do opowiadania się za bardziej rygorystycznymi regulacjami. Przestrzega jednak przed oczekiwaniem szybkich działań regulacyjnych, biorąc pod uwagę głęboko zakorzenione w prawie zobowiązanie do wolności słowa i wypowiedzi.
Zaciekła lojalność USA wobec tych praw skutecznie wyklucza wszelkie zachowania przypominające cyfrową cenzurę – choć rewelacje demaskatora Edwarda Snowdena, który ujawnił ściśle tajne informacje z Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, kwestionują, czy publiczne stanowisko rządu jest zgodne z jego realnym postępowaniem.
Regulacje a innowacje
Co więcej, przedsiębiorcy i niektóre firmy technologiczne twierdzą, że środki regulacyjne utrudniają innowacje i mogą spowodować, że Stany Zjednoczone pozostaną w tyle za szybkim postępem Chin w dziedzinie sztucznej inteligencji i infrastruktury telekomunikacyjnej. Przerywana wojna handlowa między USA a Chinami zmusza również decydentów politycznych do priorytetowego traktowania prymatu technologicznego i gospodarczego nad możliwymi naruszeniami praw amerykańskich użytkowników technologii.
UE przyjmuje inne podejście poprzez to, co Bradford opisuje jako model oparty na prawach, który chroni szereg praw jednostki i ma na celu wpływanie na cyfrowe rządy prawa poza granicami UE. Bradford, wybitny badacz UE, któremu przypisuje się ukucie terminu “efekt brukselski”, fachowo ilustruje dalekosiężne skutki decydujących regulacji UE, takich jak ogólne rozporządzenie o ochronie danych.
Chociaż UE nie wygenerowała wielu wiodących firm technologicznych, takich jak USA i Chiny, jej ramy prawne stanowią globalny punkt odniesienia. Giganci technologiczni decydują się na jednolite przestrzeganie rygorystycznych wymogów UE w całej swojej działalności, zamiast dostosowywać polityki w różnych jurysdykcjach. Podkreśla to znaczenie efektu brukselskiego, legitymizującego UE jako głównego gracza na tej arenie, na równi z USA i Chinami.
Techno-nacjonalistyczne podejście Chin do regulacji cyfrowych stopniowo umacniało ich władzę nad działalnością chińskich firm technologicznych, zarówno w kraju, jak i za granicą. Dążąc do własnego postępu technologicznego, Komunistyczna Partia Chin (KPCh) zapewniła znaczne dotacje dla firm w celu stymulowania gospodarki krajowej, ustanowienia sprawności technologicznej i budowania przewagi nad wpływowymi chińskimi firmami o globalnych powiązaniach. Bradford przytacza obawy USA dotyczące rzekomych działań szpiegowskich KPCh za pośrednictwem chińskich firm (np. Huawei) działających w innych krajach. Ostatecznym celem Chin jest osiągnięcie samowystarczalności cyfrowej oraz ustanowienie własnej infrastruktury i modelu regulacyjnego za granicą.
Bitwy horyzontalne i wertykalne
Bradford umiejętnie nakreśla konflikty powstające między rządami, które określa mianem “bitew horyzontalnych”, oraz napięcia między firmami technologicznymi a organami regulacyjnymi, które określa mianem “bitew wertykalnych”. Na przykład, podczas gdy Stany Zjednoczone teoretycznie stosują podejście regulacyjne oparte na rynku, wprowadziły sankcje wobec chińskich firm i zintensyfikowały kontrolę chińskich firm działających w ich granicach.
Co więcej, USA i UE często ścierają się o standardy transatlantyckiej wymiany danych, a firmy technologiczne zmagają się z międzynarodowymi zobowiązaniami prawnymi, które wymagają sprzecznych działań lub zaniechań. Pomimo znacznych zawiłości cyfrowego krajobrazu regulacyjnego, Bradford zręcznie analizuje relacje między rządami a firmami technologicznymi, próbując poruszać się po tym zmieniającym się polu.
W ostatnim rozdziale Digital Empires Bradford dochodzi do ponurej konkluzji: wolnorynkowe podejście Stanów Zjednoczonych pozostaje w tyle za swoimi regulacyjnymi odpowiednikami. Unijne i chińskie ramy rozprzestrzeniają się na całym świecie, tworząc strefy wpływów przypominające czasy zimnej wojny. Słusznie opowiada się za tym, by Stany Zjednoczone współpracowały z UE w celu utrzymania demokratycznego modelu regulacyjnego skoncentrowanego na prawach. Argumentuje, że ten wspólny wysiłek może służyć jako środek zaradczy przeciwko autorytarnej polityce i metodom nadzoru, które Chiny nadal eksportują.
Bradford ostrzega, że niepowodzenie w tym przedsięwzięciu może przyspieszyć upadek demokracji na całym świecie, zapoczątkowując nowy porządek świata charakteryzujący się autorytarnymi regulacjami i niegodną zaufania infrastrukturą. Nasza obecna cyfrowa rzeczywistość, jak mówi Bradford, wzywa demokratyczne rządy i firmy technologiczne do stworzenia cyfrowej przyszłości, która chroni podstawowe wolności, takie jak wolność słowa i prawo do prywatności.
Przeczytaj Digital Empires tutaj
Zdjęcie: Shutterstock
TagiChiny, Europa, ramy prawne, regulacje technologiczne, UE, USA