La Repubblica – internetowa rzeka i papierowa katedra

24 marca 2014 • 10 lat EJO • by

W ramach kontynuacji naszej serii w dziesiątą rocznicę powstania European Journalism Observatory, Philip Di Salvo rozmawia o przyszłości dziennikarstwa z Ezio Mauro, redaktorem czołowego włoskiego dziennika La Repubblica.

EJO: W ciągu ostatnich lat, wprowadzanie opłat za treści (tzw. paywall) stało się jednym z modeli biznesowych dziennikarstwa internetowego. Serwis Repubblica.it rozważał takie rozwiązanie od końca 2012 roku. Czy ciągle zmierzacie w tym kierunku?

E. Mauro: Dostęp do informacji pozostanie bezpłatny, ale planujemy wprowadzenie opłat za dodatkowe usługi – coś, co można nazwać Repubblica Premium. Subskrybenci będą mieli dostęp do dodatkowych treści lub tekstów, które teraz są dostępne jedynie w wersji drukowanej. Obecnie nie umieszczamy na stronie więcej, niż pięć tekstów z wydania drukowanego dziennie. Ta liczba najpierw zmniejszy się do trzech, a następnie wszystkie artykuły z wersji drukowanej zostaną umieszczone w części płatnej. Jeśli czytelnicy będą chcieli uzyskać do nich dostęp, będą musieli zapłacić.

Ostatniej jesieni wasza strona zmieniła styl i teraz wydaje się być dostosowana do potrzeb urządzeń mobilnych. Czy myślisz, że przyszłość dziennikarstwa należy właśnie do urządzeń mobilnych, a nie stacjonarnych?

Jak wynika z przykładów z rynku amerykańskiego, bardzo ważną rolę odgrywają teraz materiały wideo. Tworzymy takich bardzo wiele, około dwustu każdego dnia. Zainwestowaliśmy też w nasze umiejętności potrzebne do ich produkcji. Wokół marki Repubblica powstał nowy świat; przykładami mogą być RSera – cyfrowa gazeta wieczorna na iPada oraz R7, magazyn podsumowujący wydarzenia z całego tygodnia. Przede wszystkim jednak na uwagę zasługuje RepubblicaTV, która w ciągu zaledwie roku stała się katalizatorem innowacji. Przykładem może być WebNotte, odnoszący sukces format, który każdego dnia prezentuje sylwetkę innego artysty. Albo wyprodukowany razem z Feltrinelli’s laeffe (Feltrinelli’s TV) program Gada Lernera, który zwiastuje powrót telewizyjnego dziennikarstwa śledczego, którego od długiego czasu brakowało we Włoszech.

Są to wszystko formaty pilotażowe, które obecnie testujemy. Działają zarówno na zasadzie streamu, jak również są dostępne w formacie plików, które można ściągnąć z Internetu. Liczby wyglądają niewiarygodnie – osiągamy nawet do 150-180 tys. odsłon danego wydarzenia.

We włoskim środowisku medialnym mówi się czasem, że Włosi nie są szczególnie zainteresowani informacjami z zagranicy. Zgadzasz się z tą opinią? 

Wydaje mi się, że nie da się robić dobrego dziennikarstwa, jeżeli zaszywasz się w domu. Wierzę, że gazeta jest lustrem, w którym odbija się rzeczywistość danego kraju, jest częścią życia tego kraju, a nie tylko jego reprezentacją. Gazeta musi wprowadzać do życia tego kraju informacje o tym, co dzieje się na świecie: o dynamice zmian, trendach i sprzecznościach, debatach o wartościach, jak w przypadku Ukrainy, debatach między Wschodem i Zachodem, które dotyczą różnic między demokracjami, a krajami, w których pomimo wyborów system polityczny nie może być nazwany rozwiniętą demokracją. To jest szczególne zadanie prasy. Gazety nie mogą konkurować z Internetem w szybkości pojawiania się informacji, ale mogą prezentować kontekst. Wydarzenia, o których czytamy w Internecie, lub o których słyszymy w radio mogą być przez gazety wzbogacone o szerszy kontekst, wcześniejsze przykłady, konsekwencje, mogą być umieszczone w ogólnych ramach, które tylko prasa może skonstruować. To pozwala czytelnikom na zrozumienie sedna sprawy.

Nigdy nie podawaliśmy pod dyskusję ograniczenia treści pochodzących od naszych korespondentów zagranicznych lub wysłanników w różne konfliktowe miejsca na świecie. Przyszłość mediów drukowanych leży w podtrzymywaniu tego rodzaju treści. Mamy 60-70 tys. użytkowników, którzy czytają naszą gazetę na tabletach. Raz dziennie ten strumień informacji jest selekcjonowany przez grupę redaktorów, którzy tworzą wersję drukowaną, poszerzającą dane treści, oferującą więcej szczegółów i krytycznych ocen tego, co pojawiło się w Internecie.

Internet jest rzeczywiście królem przepływu informacji. W tym przepływie, tak jak w rzece, istotne są dwa elementy: nośność i prędkość przepływu. Gazeta, która jest skończonym produktem, przegrałaby w konkurencji z Internetem w zakresie prędkości przepływu. Gazeta czerpie z przepływu, odrzucając wiele informacji i zachowując tylko niektóre. Z tych, które zachowuje, tworzy coś tytanicznego i majestatycznego – taką papierową katedrę. Musi ona oferować rozległy widok na czasy, w których żyjemy. Właśnie w tym poszukiwaniu sensu leży nadrzędny cel naszego rzemiosła, ale także klucz do jego przetrwania.

Print Friendly, PDF & Email

Tagi, , , , ,

Send this to a friend