Manifest „Slow News”

20 listopada 2013 • Bez kategorii • by

Mamy przyjemność ogłosić, że EJO zacieśnia współpracę z od dawna zaprzyjaźnioną instytucją, Uniwersytetem Oregońskim. Tamtejszy Wydział Dziennikarstwa i Komunikacji otworzył właśnie północnoamerykański oddział badawczy EJO.

W ramach słowa wstępnego, pracownik Wydziału Dziennikarstwa i Komunikacji i doświadczony dziennikarz, Peter Laufer, zachęca nas do zatrzymania się i skupienia na informacjach, które konsumujemy.

Czytanie wczorajszej gazety przerwałem na rzecz gorącej debaty z przyjacielem na temat spornego punktu w historii Oregonu. Może powrócę do niej jutro. Jest tam wiele tekstów, które chciałbym przeczytać, ale nie ma pośpiechu. Teksty mogą poczekać. Ponadto upewniłem się, że w gazecie nie ma czegoś, o czym powinienem dowiedzieć się natychmiast.  

W ten sposób zastosowałem technikę, którą nazywam „Slow News”, odnosząc się oczywiście do ruchu Slow Food. Bardzo się staram zsiąść z dwudziestoczterogodzinnej karuzeli informacyjnej, bo chociaż pracuję jako dziennikarz, to wiem, że większość newsów może poczekać.

Nie jestem luddystą i nie chowam się przed informacjami – przed tym, co mój wygadany kolega nazywa „ponurymi elementami życia zrzędy”. Do mojego domu dostarczane są dwie gazety. Przeglądam je, kiedy jem śniadanie, w tym samym czasie sprawdzając inne źródła na moim laptopie. W czasie mojej krótkiej podróży na uczelnię, radio w samochodzie nadaje wiadomości, od kanału FOX do NPR. Ale potem biorę głęboki wdech. CNN nie rozbrzmiewa w moim biurze. Ani mój telefon, ani komputer nie mają włączonej funkcji powiadamiania o nowych informacjach. (A oto jeden z przykładów ‘powiadomienia o ważnej wiadomości’, który The New York Times przesłał na maila mojej żony: „NHL i związek zawodników osiągnęły wstępne porozumienie”.) Co prawda parę razy dziennie sprawdzam, czy na świecie nie zaszły jakieś radykalne zmiany, ale informacje o związku zawodowym hokeistów mogą poczekać do jutra.

laufer

Peter Laufer

Mój ruch Slow News został zainspirowany przez „Food Rules” [polski tytuł: „Jak Jeść” – przyp. tłum.] Michaela Pollana, niewielką książeczkę pełną mądrych rad dziennikarza specjalizującego się w tym, co jemy i jaki to ma na nas wpływ. Czytając rozdziały takie, jak: „Unikaj produktów, które udają coś, czym nie są” albo „Nie jedz tego, czego twoja prababcia nie uznałaby za jedzenie” zdałem sobie sprawę, że jedzenie i newsy mają ze sobą wiele wspólnego. Jedzenie jest nam potrzebne do życia. Posiadanie odpowiednich informacji może być kolejnym warunkiem naszego przetrwania. Jednak nasza pogoń za najnowszym newsem sprawiła, że coraz trudniej jest nam dotrzeć do prawdy i zobaczyć szerszy kontekst medialnych wydarzeń.

Zamiast bezwolnie poddawać się nieustającym, medialnym atakom, sami musimy zdecydować, jaką wartość mają te tak zwane ‘newsy’. Ryzykujemy bowiem, że w informacyjnym szumie pominiemy sprawy naprawdę istotne. Przykładem może być niedawna masakra w Newtown. O ile nie mieszkamy w sąsiedztwie Connecticut lub nie znamy ofiar i ich rodzin, nie jest nam potrzebna wiedza o każdej minucie tragedii – zwłaszcza, że w podobnych przypadkach początkowe informacje są często błędne. Musimy zadać sobie pytanie, które informacje są ważne i dlaczego. Quasi-histeryczne doniesienia medialne – głównie w telewizji i Internecie – mogą sprawić, że informacje, którymi bombardują nas media w danej chwili, wydadzą nam się absolutnie kluczowe i wymagające ciągłej uwagi (nawet jeśli następnego dnia gazety poświęcą im zaledwie parę wersów na ostatnich stronach). Jeżeli dana informacja nie jest istotnym elementem naszego życia społecznego, jak to było w przypadku Newtown, powinniśmy unikać fragmentarycznych przekazów i poczekać na szczegółowy raport i przemyślane analizy, oparte na faktach.

Zapraszam was więc do przyłączenia się do ruchu Slow News i mojej rewolucji przeciwko nieustającemu strumieniowi informacji. Moim celem jest podważenie wartości „fastfoodowych”, „niskokalorycznych” newsów, które mają nas od siebie uzależnić. Zamiast tego sugeruję, że w przypadku większości informacji chwila rozwagi nad ich treścią będzie z korzyścią zarówno dla dziennikarza, który sprawę opisuje, jak i dla czytelnika, który się o niej dowiaduje.

Pierwotnie artykuł opublikowano w Oregonian, 14 stycznia 2013 roku.

Zdjęcie: Till Westermayer / Flickr Cc; Rukhshona Nazhmidinova

Print Friendly, PDF & Email

Tagi, , , , ,

Send this to a friend