Świat po Snowdenie

27 marca 2015 • Etyka Dziennikarska • by

Brytyjska debata na temat znaczenia materiałów wywiadowczych ujawnionych przez Edwarda Snowdena była pełna chaosu i niejasności – uważa Alan Rusbridger, redaktor naczelny dziennika The Guardian. Brak wyraźnej reakcji ze strony brytyjskich polityków, dziennikarzy oraz opinii publicznej w tej sprawie jest według niego bardzo frustrujący.

Przez brytyjskich polityków ten temat został uznany za toksyczny, a ponadto za zbyt skomplikowany i trudny. „Jednakowoż wszyscy zdają sobie także sprawę, że jest on zbyt ważny, by można go było zignorować” – tłumaczy Rusbridger.

„Można kochać lub nienawidzić Edwarda Snowdena, ale poruszył on kwestie, które dotyczą nas wszystkich”, mówi szef The Guardian.

Podczas wykładu „Państwo szpiegowskie XXI wieku”, wygłoszonego na Uniwersytecie w Oksfordzie, Rusbridger powiedział, że to najwyższy czas, by debatę na temat rewelacji Snowdena przenieść na arenę uczelni, gdzie wszystkie jej zawiłości mogą zostać dogłębnie przeanalizowane.

To w 2013 roku Guardian po raz pierwszy opublikował artykuły na podstawie przecieków od Edwarda Snowdena, byłego pracownika amerykańskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa. Kilka innych mainstreamowych brytyjskich tytułów także zajęło się tematem, pomimo że częścią tych doniesień były informacje o masowej inwigilacji obywateli, której dopuszczać się miała także brytyjska agencja wywiadu GCHQ.

Rusbridger przyznaje, jak bardzo mu szkoda, że duża część uwagi poświęconej sprawie Snowdena skupiła się na roli Guardiana w upublicznieniu tych treści, zamiast na ich zawartości. „W Wielkiej Brytanii nie wydarzyło się nic, nie było żadnej debaty ani raportów. Tylko jedno spotkanie [w Pałacu Westminsterskim], podczas którego nazwa The Guardian została wymieniona 21 razy, prywatność 7 razy, a wolności obywatelskie zaledwie 3 razy”, wspomina.

Niemal dwa lata musiały upłynąć zanim parlamentarny komitet wywiadu i bezpieczeństwa wewnętrznego (ISC) opublikował raport na temat znaczenia doniesień Snowdena. Raport zatytułowany „Prywatność i bezpieczeństwo, nowoczesne ramy prawne” podkreśla, że brytyjskie prawo dotyczące działania agencji wywiadowczych oraz masowej inwigilacji wymaga aktualizacji, aby stało się bardziej przejrzyste i zrozumiałe.

Jednak zdaniem ISC, brytyjskie agencje wywiadowcze nie łamały prawa, a gromadzenie przez nich ogromnych ilości danych obywateli nie było tożsame z masową inwigilacją. Tym samym cała sytuacja nie stanowiła zagrożenia dla prywatności obywateli.

Zupełnie inna była reakcja na rewelacje Snowdena w Stanach Zjednoczonych. Tam The Guardian, wraz z Washington Post, zostały uhonorowane nagrodą Pulitzera, najbardziej prestiżową nagrodą dziennikarską w USA. Komisja przyznająca nagrodę chwaliła Guardiana za „ujawnienie informacji na temat sekretnej inwigilacji obywateli przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa, co przyczyniło się do wzniecenia żywej debaty na temat relacji między władzą a społeczeństwem oraz kwestii bezpieczeństwa i prywatności”. Oprócz tego w tym czasie w USA opublikowane zostały co najmniej dwa duże raporty na temat bezpieczeństwa i inwigilowania obywateli.

Rusbridger, który po latach odchodzi z Guardiana, by zająć stanowisko dyrektora w Lady Margaret Hall, jednym z kolegiów Uniwersytetu w Oksfordzie, wyznał podczas wywiadu, że w przypływie frustracji rozrysował ostatnio diagram, który na podstawie doniesień Snowdena identyfikuje ponad 150 poważnych problemów, dotyczących interesu publicznego, które domagają się rozwiązania.

Dotyczą one między innymi sposobu traktowania demaskatorów (z ang. whistleblowers), cenzury, bezpieczeństwa wewnętrznego, swobód obywatelskich, stosunków międzynarodowych, wolnej prasy, prywatności, gospodarki cyfrowej oraz Doliny Krzemowej.

Zdaniem Rusbridgera, najważniejszym zagadnieniem w Wielkiej Brytanii jest obecnie nadzór nad działalnością agencji bezpieczeństwa i wywiadu. Były szef The Guardian kwestionuje efektywność takich instytucji jak ISC oraz uważa, że obecne regulacje prawne są kompletnie nieadekwatne. Problemem jest też to, że wielu polityków z ISC kompletnie nie rozumie zagadnień, którymi się zajmują. „Dla wielu posłów ten temat jest zbyt trudny”, uważa.

Podczas wykładu opinie Rusbridgera były wielokrotnie kwestionowane przez publiczność. Zapytany przez byłego szefa brytyjskiej agencji bezpieczeństwa GCHQ, czy jego gazeta miała prawo opublikować tajne dokumenty NSA, Rusbridger powiedział, że dokumenty potraktowane zostały z należytą ostrożnością i tylko 1% ich zawartości został ujawniony. Zgodził się także z byłym szefem GCHQ, że od czasu ujawnienia przecieków pojawiły się problemy z dostępem do niektórych kanałów informacji wywiadowczej, co utrudnia monitorowanie potencjalnych zagrożeń.

Odpowiadając na pytanie, jaka powinna być proporcja między bezpieczeństwem i prywatnością, oraz dlaczego brytyjska opinia publiczna akceptuje tak daleko posunięty stopień inwigilacji, Rusbridger powiedział: „często zastanawiam się, dlaczego ta debata była taka wyciszona. Czy my po prostu lubimy naszych szpiegów? Mamy Jamesa Bonda i Enigmę. Czy to dlatego tak beztrosko patrzymy w przyszłość? Może nie było u nas Stasi, ale pamiętajmy o tym, co pisał Orwell”.

Na kilka miesięcy przed opuszczeniem Guardiana, Rusbridger zdradził swoje przyszłe plany. „Kilka tygodni temu Philip Hammond, szef dyplomacji Wielkiej Brytanii, powiedział, że już najwyższy czas zakończyć debatę o Snowdenie. Ale dla mnie ta debata dopiero się zaczyna”.

Zdjęcie: Rob Judges ©Robjudges

Print Friendly, PDF & Email

Tagi, , , , ,

Send this to a friend